Rodzina oraz przyjaciele i znajomi zmarłego zebrali się w poniedziałek wieczorem na Cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku protestując przeciwko ekshumacji Arkadiusza Rybickiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Grób Rybickiego otoczył kordon policjantów i funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej. Wcześniej położono na nim białą tabliczkę z napisem czarnym napisem: "Rodziny mówią nie!"
Osoby protestujące przeciwko ekshumacji zebrały się niedaleko od grobu Rybickiego. Znaleźli się wśród nich m.in. członkowie najbliższej rodziny współtwórcy antykomunistycznego Ruchu Młodej Polski, jego przyjaciele i znajomi - m.in. Aleksander Hall, Jacek Taylor, prezydenci Gdańska i Sopotu Paweł Adamowicz i Jacek Karnowski.
Demonstrujący w geście protestu ubrali się na czarno, część z nich przyniosła zapalone znicze i transparenty z napisami m.in. "Stop szaleństwu, zatrzymać ekshumacje", "Złoczyńcy". Przyniesiono też transparent ze zdjęciem Arkadiusza Rybickiego i napisem "Będziemy pamiętać". Tuż za bramą cmentarza działacze KOD położyli na alejce kilkudziesięciometrową biało-czerwoną flagę.
O Rybickim mówił m.in. Aleksander Hall przypominając jego życiorys. Miejmy nadzieję, że dzień osądu tych barbarzyńskich praktyk nie przyjdzie późno - powiedział Hall. Bierzecie udział w barbarzyńskim czynie - mówił z kolei Jacek Karnowski do policjantów i prokuratorów.
Oficjalną część protestu zakończyło odśpiewanie hymnu państwowego, po czym siostra Arkadiusza Rybickiego, Bożena Grzywaczewska powiedziała, że teraz jest czas na osobistą refleksję - część osób pozostała na miejscu.
Przygotowania do ekshumacji rozpoczęły się kilka godzin wcześniej. W poniedziałek po południu wicemarszałkowi Senatu Bogdanowi Borusewiczowi odmówiono dojścia do grobu jego żony Aliny Pienkowskiej.
(mn)