Polscy prokuratorzy i biegli zakończyli oględziny wraku TU-154 w Smoleńsku w Rosji. Jak poinformował pułkownik Karol Kopczyk, wykonano zaplanowane zadania. Za pomocą aparatu sferycznego sfotografowano wrak i detale szczątków samolotu.
Te badania, zdaniem Kopczyka, pomogą biegłym odpowiedzieć na pytanie, czy usterka techniczna była przyczyną katastrofy. Nie przeprowadzano analiz chemicznych i nie pobierano próbek, bo polska strona o takie badanie nie zwróciła się do rosyjskiego Komitetu Śledczego.
Nie było żadnych ograniczeń w dostępie do wraku, ani elementów samolotu złożonych w pobliskim hangarze - powiedział prokurator Kopczyk. I dodaje, że biegli koncentrowali się głównie na oględzinach uszkodzeń i zniekształceń samolotu. Szczególny nacisk był położony na sposób deformacji tego skrzydła, które oderwało się w wyniku uderzenia w brzozę - powiedział Kopczyk. Konieczne będą pomiary w terenie na miejscu katastrofy. Nie wiadomo jednak, kiedy strona polska uzyska taką możliwość.
W badaniach w Smoleńsku brało udział dwóch prokuratorów i siedmiu biegłych. Wracają już autobusem do Polski.