NATO jako organizacja nie zajmuje się badaniem katastrof lotniczych - taki nieoficjalny komentarz uzyskała od natowskich dyplomatów korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon po tym, jak szef polskiego MON-u stwierdził, że to już „najwyższy czas”, by Sojusz włączył się w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej. Antoni Macierewicz zapewniał przy tym, że uzyskał deklarację poparcia i współdziałania z polską Komisją ds. Badania Wypadków Lotniczych.

NATO jako organizacja nie zajmuje się badaniem katastrof lotniczych - taki nieoficjalny komentarz uzyskała od natowskich dyplomatów korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon po tym, jak szef polskiego MON-u stwierdził, że to już „najwyższy czas”, by Sojusz włączył się w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej. Antoni Macierewicz zapewniał przy tym, że uzyskał deklarację poparcia i współdziałania z polską Komisją ds. Badania Wypadków Lotniczych.
Po lewej: Antoni Macierewicz i szef brytyjskiego resortu obrony Michael Fallon (fot. STEPHANIE LECOCQ), po prawej: Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg i szef Departamentu Obrony USA Jim Mattis (fot. VIRGINIA MAYO/POOL) podczas spotkania szefów resortów obrony państw NATO w Brukseli /STEPHANIE LECOCQ, VIRGINIA MAYO/POOL /PAP/EPA

Katarzyna Szymańska-Borginon usłyszała jednak nieoficjalnie od dyplomatów NATO, że Sojusz nie posiada ani własnego wywiadu, ani struktur badających katastrofy lotnicze.

Nawet gdy w wypadkach lotniczych ginęli natowscy żołnierze, to Sojusz nie badał tych zdarzeń - zajmowały się tym poszczególne kraje.

Podobnie jest w kwestiach wywiadowczych: NATO nie ma własnych agentów czy satelitów - dysponuje tylko informacjami, które otrzymuje od państw członkowskich.

Jeśli więc chodzi o wyjaśnianie przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej, to NATO może jedynie poprosić kraje sojusznicze o pomoc i w jakiś sposób pomoc tę koordynować - ale faktycznie pomagać mogą Amerykanie czy Brytyjczycy, nie zaś NATO jako takie.


(e)