Grecka policja użyła gazu łzawiącego przeciwko setkom demonstrantów, którzy próbowali przerwać policyjny kordon wokół parlamentu w centrum Aten. Dziś w Grecji odbywa się 24-godzinny strajk generalny przeciwko rządowemu planowi oszczędności.
W czasie demonstracji, do których wezwały dwie największe greckie centrale związkowe, nikt nie został aresztowany. Nie ma też informacji o rannych.
Szpitale, szkoły i transport miejski pracują na zwolnionych obrotach. To pierwsza taka akcja od początku roku. Zwołano ją pod hasłem: "Wystarczy, więcej nie możemy". Metro w Atenach zaczęło kursować dopiero od godz. 10, a autobusy - od godz. 9. W związku z udziałem w strajku marynarzy przez 24 godziny w portach pozostaną statki. Przez cały dzień nie będą także kursować pociągi podmiejskie i dalekobieżne. Żadnych utrudnień nie przewiduje się natomiast w transporcie lotniczym, ponieważ do strajku nie przyłączyli się kontrolerzy lotów.
Związki zawodowe protestują m.in. przeciwko planom obniżenia pensji minimalnej, a także redukcji przywilejów emerytalnych, wymaganych w zamian za przyznaną Grecji w październiku międzynarodową pomoc wartości 130 miliardów euro.
Rząd Grecji poinformował, że zaakceptował żądania kredytodawców i do końca 2012 roku zlikwiduje 15 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym. Ustalenia te zapadły po rozmowach z przedstawicielami "trojki", czyli KE, EBC i MFW. Grecka prasa obszernie komentowała ustalenia z poniedziałku, pisząc m.in. o próbach "uduszenia" kraju przez prezydenta Francji i kanclerz Niemiec, Nicolasa Sarkozy'ego i Angelę Merkel.