Szef Rady Europejskiej Charles Michel został uprzedzony przez gabinet kanclerz Niemiec Angeli Merkel o tym, że będzie ona rozmawiać z białoruskim prezydentem Alaksandrem Łukaszenką – ustaliła brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Również Polska była o tym informowana. Ponadto kanclerz Niemiec Angela Merkel zadzwoniła do premiera Mateusza Morawieckiego po rozmowie i wyraziła pełną solidarność strony niemieckiej z Polską. "Sprawa jest jednak bardzo delikatna" – przyznają dyplomaci w Brukseli.

Nie tylko Polska, ale i kraje bałtyckie mogą być niezadowolone z rozmów telefonicznych Merkel z Łukaszenką. W Polsce i krajach bałtyckich pojawiły się obawy, że rozmowy uwiarygadniają Łukaszenkę, na czym mu właśnie zależy. Tymczasem UE ustaliła, że nie uznaje go za  prawowitego prezydenta Białorusi.

Wątpliwości co do tych ryzyk, co do tego, czy ta rozmowa może przynieść jakiś skutek, pozostają - mówił w TVN24 wiceszef resortu spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk.

Była premier, eurodeputowana PiS Beata Szydło odniosła się do rozmów Merkel i Łukaszenki na Twitterze. "Kanclerz Angela Merkel łamie wszelkie zasady UE, samodzielnie rozmawiając z Mińskiem i Moskwą. Jej zachowanie przypomina najgorsze momenty historii, gdy traktowano kraje Europy Środkowej jako obiekty politycznego handlu. Nie może być zgody Polski na takie postępowanie Niemiec" - napisała Szydło po polsku i po angielsku. 

Brukselska korespondentka RMF FM rozmawiała z niektórymi dyplomatami UE, którzy wyjaśniają, że chodzi o "realpolitik" i że "nieraz trzeba rozmawiać z tymi, którzy mają władzę". "Gdy ktoś prowadzi wojnę, to negocjuje się z tym, który ją prowadzi’ - powiedział jeden z dyplomatów. Tłumaczył także, że chodzi wyłącznie o aspekty humanitarne, pomoc dla migrantów oraz ich repatriację. Wyjaśniał, że sama rozmowa niczego nie zmienia w podejściu całej Unii do Łukaszenki. Sankcje wobec reżimu zostaną wprowadzane, a nawet - zaostrzone.

Jeden z dyplomatów UE tłumaczył w rozmowie z naszą dziennikarką, że Polska i kraje bałtyckie zawsze są przeciwne rozmowom z Rosją i Białorusią, stając się niekiedy "częścią problemu". "Izolacja, ignorowanie nie jest rozwiązaniem" - podkreślił. 

Dyplomata z otoczenia szefa unijnej dyplomacji przypomniał, że do tej pory Polska nie dopuściła ekspertów Komisji Europejskiej na granicę, nie dopuszcza także organizacji pozarządowych do strefy przygranicznej.  "W jaki sposób rozwiąże się problem humanitarny? Jak wydostać migrantów z Białorusi, nie rozmawiając z Mińskiem?" - pytał rozmówca dziennikarki RMF FM. "Jako UE nie rozmawiamy z Łukaszenką" - wyjaśniał dyplomata. Jak tłumaczył, to była inicjatywa kanclerz Merkel, a to "polityk najbardziej respektowana w UE, najbardziej doświadczona". 

Na poziomie UE rozmowy prowadzone są na szczeblu białoruskiego ministra spraw zagranicznych z szefem unijnej dyplomacji. Odbyły się dwie takie rozmowy i żaden z ministrów spraw zagranicznych krajów UE nie protestował. "Musimy mieć jakieś otwarte kanały komunikacji" - wyjaśnia dyplomata z otoczenia Josepa Borrella.

Opracowanie: