Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniew Gaciong powołał specjalną komisję, która ma wyjaśnić sprawę zaszczepienia przeciwko Covid-19 osób spoza grupy pracowników służby zdrowia. Z puli dodatkowych 450 dawek preparat podano m.in. 18 znanym osobom ze świata kultury i sztuki. Rektor WUM zapewnił, że nikt z medyków nie został odesłany z odmową zaszczepienia, a żadna dawka preparatu nie została zmarnowana.
Prof. Zbigniew Gaciong tłumaczył, że za szczepienia odpowiedzialna jest spółka Centrum Medyczne, która jest nadzorowana przez Uniwersytet. Zwróciłem się także do przewodniczącego rady nadzorczej spółki o podjęcie odpowiednich kroków, mających na celu wyjaśnienie tej kwestii - dodał.
Prof. Gaciong przyznał, że nie wiedział, że przeciwko Covid-19 zaczepieni zostaną m.in. aktorzy, co na tym etapie nie powinno mieć miejsca. Nie umiał też odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zostali wybrani. Do tego celu służy powołana przeze mnie komisja - stwierdził.
Proszę pamiętać, że to była sytuacja wyjątkowa. To była dodatkowa pula przyznana do szczepienia, dodatkowa pula 450 dawek. Większość osób zaszczepionych to są medycy - zapewnił rektor WUM. Z tego, co wiem, żadna dawka nie została zmarnowana. Nikt z medyków nie został odesłany z odmową zaszczepienia - oświadczył.
Lista celebrytów zaszczepionych w ostatnim czasie przeciw Covid-19 w puli z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego jest coraz dłuższa. Pojawiły się na niej nazwiska aktora Wiktora Zborowskiego oraz satyryka i reżysera Krzysztofa Materny - poinformował Polsat News. Przyjęcie pierwszej dawki szczepionki potwierdziła również aktorka Maria Seweryn.
Według informacji Polsat News, aktorka Krystyna Janda dzwoniła do aktorów seniorów przed świętami z propozycją szczepień w WUM. Mieli być ambasadorami akcji promującej szczepienia.
"Przyjęcie pierwszej dawki szczepionki potwierdziła również Maria Seweryn" - informuje Polsat News. "Tak, zaszczepiłam się. Nie sądziłam, że będzie afera z tego powodu, a teraz żałuję" - powiedziała aktorka w rozmowie telewizją.
"Moi rodzice (Krystyna Janda i Andrzej Seweryn - red.), będąc seniorami, byli na liście osób do zaszczepienia. Ponieważ mój ojciec porusza się o kulach, pojechałam z nim na szczepienie. Nie było nikogo poza nami, pani doktor mnie zaprosiła i powiedziała, że "skoro już pani jest, niech pani wejdzie, jest otwarta dawka". Ja z tego skorzystałam. Nie miałam poczucia, że to nieetyczne, ponieważ zrozumiałam to tak, że dawka się zmarnuje. Jadąc tam, nie myślałam, że mi się to przytrafi" - powiedziała Seweryn.
Do przyjęcia pierwszej dawki szczepionki przyznała się na Facebooku piosenkarka i reżyserka Magda Umer. "Nie prosiłam nikogo o zaszczepienie się przeciwko Covid 19. To mnie poproszono o to, w ramach akcji popularyzowania, namawiania do szczepień. Wytłumaczono także, że nie zabieram nikomu miejsca, że walka o każdą zaszczepioną osobę jest teraz priorytetem państwa i służby zdrowia" - napisała. "Tłumaczono nam, że godząc się, stajemy się ambasadorami szlachetnej akcji. Zgodziłam się myśląc, że czynię dobro, a okazało się że jest to rozumiane odwrotnie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale w dalszym ciągu mam nadzieję ,że nie zrobiłam niczego złego" - podkreśliła.
O tym, że został zaszczepiony przeciw Covid-19 ujawnił wcześniej m.in. były premier, a obecnie europoseł SLD Leszek Miller. Informacja ta wywołała burzę w sieci z pytaniami, dlaczego polityk zaszczepił się już teraz, skoro nie jest pracownikiem ochrony zdrowia. O zaszczepieniu przeciw Covid-19 mówiła też m.in. aktorka Krystyna Janda.
To było robione niejako w tajemnicy. Nikt o tym nie wiedział. Kampania promocyjna to jest taka, że się namawia do szczepień, a nie szczepi się w swoim interesie. Oczywiście, że w swoim również, ale stawiając swój interes na którymś tam miejscu, a nie na pierwszym. Natomiast kampania polega na tym, żeby zachęcić do szczepień, a my się dowiadujemy dopiero po fakcie - powiedział portalowi wPolityce.pl senator Stanisław Karczewski, komentując szczepienia osób spoza grupy zero.
Z jednej strony to dobrze, że ludzie się szczepią i że nie marnuje się żadna szczepionka, natomiast z drugiej strony absolutnie powinno się dokonywać szczepień według kryteriów ustalonych przez Ministerstwo Zdrowia. W tej chwili szczepieni powinni być przede wszystkim lekarze i pracownicy służby zdrowia, bo ich zdrowie w tej chwili, ich obecność jest niezwykle istotna. My - ja mam jutro dyżur - musimy być na posterunku i pomagać tym, którzy chorują na Covid-19, ale również tym, którzy chorują na inne choroby. To jest bardzo ważne, żeby ten skąpy, niewystarczający skład, ilość pracowników szeroko pojętej służby zdrowia była zdolna do pracy. Także to wszystko jest uzasadnione — wyjaśnił senator, pracujący jednocześnie jako lekarz.
"To afera Leszka Millera - polityka Koalicji Obywatelskiej i celebrytów z komitetów poparcia PO. Rządowe wytyczne jasno wskazują kto jest w grupie zero. Jako rząd mamy obowiązek rozliczyć każdy przypadek szczepień poza kolejnością" - ocenił na Twitterze wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker.