Wariant koronawirusa Delta dotarł już do 74 krajów. Po raz pierwszy został zidentyfikowany w Indiach. Istnieją obawy, że wkrótce będzie odpowiadał za większość zakażeń na całym świecie - poinformował "The Guardian".
Ogniska wariantu Delta zlokalizowano już w Chinach, USA, Skandynawii, państwach afrykańskich oraz krajach Oceanii.
Zdaniem naukowców, Delta rozprzestrzenia się znacznie szybciej niż inne warianty i może powodować cięższe przechodzenie Covid-19.
Były szef Agencji Żywności i Leków (FDA) Scott Gottlieb powiedział, że liczba osób zakażonych Deltą podwaja się średnio co dwa tygodnie oraz że wariant odpowiada za 10 proc. nowych przypadków w USA. W Wielkiej Brytanii stanowi już 90 proc. zakażeń. Dziekan szkoły zdrowia publicznego na Uniwersytecie Brown Ashish Jha określił Deltę "najbardziej zakaźnym wariantem jaki znamy".
W maju Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazała Deltę jako wariant, który powinien budzić zaniepokojenie, ponieważ powoduje cięższe objawy w tym ból brzucha, mdłości, wymiotowanie, utratę apetytu oraz słuchu i ból stawów. Jest też zwodniczy, ponieważ jego objawy łatwo mogą być pomylone z przeziębieniem.
"The Guardian" zwrócił uwagę, że Delta rozprzestrzenia się mimo lockdownów i zamkniętych granic - czego dowodem jest wykrycie przypadków zakażeń wariantem w Melbourne w Australii, która izoluje się od reszty świata i wprowadziła surowe obostrzenia.
"Bloomberg", powołując się na informacje od państwowych organów odpowiedzialnych za zdrowie, wskazał, że szczepionki przeciwko Covid-19 firmy Pfizer i AstraZeneca po dwóch dawkach mogą zapobiec hospitalizacji osób zakażonych wariantem Delta.