Stan pacjenta, u którego potwierdzono zakażenie koronawirusem, jest dobry. Nic się w tej chwili z nim specjalnego nie dzieje. Czeka na to, kiedy wreszcie będzie mógł wyjść do domu - powiedział w czwartek kierownik Klinicznego Oddziału Zakaźnego szpitala w Zielonej Górze Jacek Smykał.
W nocy z wtorku na środę potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce. Pacjent hospitalizowany jest w Zielonej Górze. Kierownik Oddziału Zakaźnego tego szpitala, pytany na czwartkowej konferencji prasowej o objawy pacjenta, powiedział, że tylko pokasłuje, jednak niekoniecznie wskutek zakażenia, a z przyczyn laryngologicznych.
Stan leżącego pacjenta jest dobry. Nic się w tej chwili z nim specjalnego nie dzieje. Czeka na to, kiedy wreszcie będzie mógł wyjść do domu - powiedział Smykał.
Na pytanie, kiedy pacjent będzie mógł opuścić szpital, lekarz odparł, że "wtedy, kiedy będzie mógł wyjść, to wyjdzie". Zastrzegł przy tym, że co najmniej 7-10 dni trzeba poczekać, aby zrobić kolejne badania.
Smykał zaznaczył, że po ujawnieniu przypadku zakażenia koronawirusem, w szpitalu pojawiło się kolejnych dziesięcioro pacjentów z podejrzeniem. W dniu wczorajszym wykonaliśmy badania. U tych pacjentów stwierdzono grypę i w dniu dzisiejszym ci pacjenci zostali wypisani - powiedział lekarz.
Kierownik Klinicznego Oddziału Zakaźnego przekazał również, że dziś do szpitala zostało przyjętych trzech kolejnych pacjentów. Dodał, że są to obywatele polscy, wśród nich m.in. kobieta, która przyjechała z Mińska na Białorusi oraz kierowca autobusu miejskiego w Berlinie.Są to obywatele polscy, natomiast są to osoby, które w jakiś sposób są zamieszkałe, albo pracują w innych, sąsiednich krajach - powiedział Smykał.
Dodał, że pacjenci "do końca nie spełniają wszystkich kryteriów", które wskazywałyby na zarażenie koronawirusem, "ale ponieważ mają infekcje i czują się zaniepokojeni o swój stan zdrowia, zostali przyjęci do nas na oddział".
Zaznaczył, że od pacjentów pobrano próbki do badań. Wyniki tych badań mają być dostępne w czwartek późnym wieczorem lub w piątek rano.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Koronawirus we wszystkich regionach Włoch. Nie żyje ponad 100 osób