"Trudne, ale pożyteczne" - tak poniedziałkowe rozmowy delegacji Stanów Zjednoczonych i Rosji w Arabii Saudyjskiej określił członek rosyjskiego zespołu Grigorij Karasin. To lakoniczny komunikat ze strony Moskwy, ale w zmowę milczenia uwikłany jest też Waszyngton, bo i za oceanem nie ujawniono żadnych szczegółów.

W poniedziałek w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, odbyły się amerykańsko-rosyjskie rozmowy w sprawie wojny w Ukrainie. Negocjacje, mające charakter techniczny, trwały około 12 godzin.

Moskwa już w niedzielę zapowiadała, że głównym tematem poniedziałkowych rozmów będzie przywrócenie funkcjonowania tzw. Inicjatywy Czarnomorskiej. Według Departamentu Stanu USA dyskusja miała być prowadzona na szczeblu ekspertów, bez udziału amerykańskich urzędników w randze ministra.

Tak też się zresztą stało, bowiem w rozmowach stronę rosyjską reprezentowali m.in. dwaj dyplomacji objęci zachodnimi sankcjami: kierujący obecnie Komisją Spraw Zagranicznych Rady Federacji Grigorij Karasin oraz doradca szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Siergiej Biesieda. Media i komentatorzy zgodnie twierdzili, że nie są to osoby, które mają realny wpływ na decyzje Kremla.

Amerykańskiej delegacji przewodzili z kolei wysokiej rangi przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego Andrew Peek i dyrektor ds. planowania politycznego w Departamencie Stanu Michael Anton.

Szczegółów poniedziałkowej rozmowy delegacji Stanów Zjednoczonych i Rosji na razie nie poznaliśmy i wiele wskazuje na to, że nie poznamy. Wspomniany Grigorij Karasin, objęty zachodnimi sankcjami, powiedział, cytowany we wtorek przez agencję Reutera, że "dyskutowano o wszystkim".

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Był to dialog trudny, ale pożyteczny - i dla nas, i dla Amerykanów. Przedyskutowano wiele kwestii - oświadczył. Generalnie był to konstruktywny dialog, potrzebny i konieczny. Są nim również zainteresowani Amerykanie - dodał.

Szef Komisji Spraw Zagranicznych Rady Federacji poinformował, że rozmowy będą kontynuowane "z włączeniem społeczności międzynarodowej, przede wszystkim Organizacji Narodów Zjednoczonych i indywidualnych państw". Nie wskazał, które miałyby to być kraje.

O tym, że treść poniedziałkowych rozmów w Rijadzie nie zostanie ujawniona, poinformował też we wtorek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Były to rozmowy techniczne, które bardzo zagłębiają się w szczegóły. Dlatego oczywiście treść tych negocjacji z pewnością nie zostanie upubliczniona - oznajmił, cytowany przez rosyjskie media.

Według szefa służby prasowej Kremla Moskwa i Waszyngton analizują obecnie wyniki rozmów, do których doszło w stolicy Arabii Saudyjskiej. Jak dodał, nie ma obecnie planów rozmowy między Władimirem Putinem i Donaldem Trumpem. Zapewnił jednak, że "w razie potrzeby można ją szybko zorganizować".

Przypomnijmy, podczas zeszłotygodniowej rozmowy z prezydentem USA, rosyjski przywódca nie zgodził się na proponowane przez Amerykę pełne 30-dniowe zawieszenie broni w Ukrainie. Przystał jedynie na 30-dniowe zawieszenie broni dotyczące obiektów energetycznych i innych rodzajów infrastruktury na Ukrainie. W ostatni piątek Ukraina i Rosja oskarżyły się wzajemnie o złamanie zadeklarowanego częściowego rozejmu.

Swoista zmowa milczenia ze strony Waszyngtonu i Moskwy jest o tyle ciekawa, że amerykańskie media, w tym m.in. CBS News i Reuters, podawały, że dziś przed południem miało zostać opublikowane wspólne oświadczenie Ameryki i Rosji na temat wyników wczorajszych rozmów w Rijadzie. Komunikat, który - zdaniem Reutersa - miał mieć charakter "pozytywny", jeszcze się nie pojawił.

W Rijadzie z Amerykanami spotkali się też Ukraińcy

W poniedziałek w Rijadzie odbyły się rozmowy amerykańsko-rosyjskie, a dziś z delegacją Stanów Zjednoczonych spotkali się - po raz drugi w ciągu ostatnich kilku dni - Ukraińcy.

Agencja AFP podała, powołując się na źródło w ukraińskiej delegacji, że dzisiejsze spotkanie w stolicy Arabii Saudyjskiej dotyczyło potencjalnego zawieszenia broni między Kijowem a Moskwą.

Konsultacje się zakończyły, wszystkie szczegóły zostaną podane później - powiedziało wspomniane źródło niewielkiej grupie dziennikarzy. To lakoniczny komunikat, ale ewidentnie widać, że w sprawie rozejmu sporo się dzieje.