Oszuści masowo próbują podszywać się pod Pocztę Polskę. Zwłaszcza teraz, w czasach walki z koronawirusem, trzeba szczególnie uważać na nietypową korespondencję podpisaną logiem lub nazwą narodowego operatora.
Są trzy najpopularniejsze sposoby działania oszustów.
Pierwszy z nich to SMS-y, w których podpisują się jako Poczta Polska i informują o rzekomym zatrzymaniu przesyłki do dezynfekcji. W takich wiadomościach podawany jest link, który przekierowuje do fałszywej strony internetowej, rzekomo śledzącej przesyłkę. Tam jesteśmy informowani, że jeśli chcemy ją odzyskać, to musimy zapłacić.
"Po kliknięciu w przycisk PŁACĘ, system przekierowuje do sfałszowanej strony pośrednika w płatnościach, a następnie - po wyborze banku - klient jest kierowany na fałszywą stronę pozornie swojego banku. Atak przygotowany jest tak dobrze, że klient jest przekonany, że loguje się na stronę swojego banku, jednak ta strona również jest fałszywa (link w adresie jest inny niż adres banku - warto sprawdzać literówki w adresie). Klient definiuje osobę, do której ma zostać przelana kwota - zatwierdza przelew kodem, jaki otrzymał SMS-em (kod jest widoczny dla złodzieja, ponieważ strona jest sfałszowana i każda operacja wykonywana na stronie jest monitorowana w czasie rzeczywistym)" - czytamy w komunikacie Poczty Polskiej.
Jak podkreślono, choć podawana w SMS-ie kwota rzekomej dopłaty za dezynfekcję jest symboliczna, to ostatecznie łupem oszustów może paść nawet kilkaset złotych.