Rząd zakłada, że do V fali epidemii koronawirusa żadnych nowych obostrzeń nie będzie. Z modeli, które wykorzystują ministrowie, ma wynikać, że po świętach liczba zakażeń zacznie spadać. Pytanie, czy obliczeń tych nie pokrzyżuje rozprzestrzeniający się po Europie nowy wariant Omikron.
Rząd zakłada, że po świętach Bożego Narodzenia liczba nowych zakażeń koronawirusem zacznie spadać. Liczy, że trzytygodniowy okres świątecznego zamknięcia szkół ograniczy transmisję koronawirusa i sprawi, że statystyki po Nowym Roku będą niższe od obecnych - informuje reporter RMF FM Roch Kowalski.
Minister zdrowia Adam Niedzielski już dwa dni temu ogłosił, że apogeum zakażeń i hospitalizacji w czwartej fali mamy za sobą.
Założenia rządu są optymistyczne, bo tylko częściowo uwzględniają nowy wariant - Omikron, który jest bardziej zakaźny.
W niedzielę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował o 7 przypadkach w Polsce. Szef resortu zdrowia mówił z kolei, że na przełomie stycznia i lutego Omikron może stać się wariantem dominującym w Polsce. Wtedy trzeba liczyć się z ryzykiem wzrostu zachorowań.
Mimo to ministrowie na razie żadnych nowych obostrzeń wprowadzać nie planują. Do końca stycznia zamknięte pozostaną dyskoteki i kluby muzyczne, ale dodatkowych ograniczeń nie będzie.
Odwrotnie niż na przykład w Holandii, gdzie rząd wprowadza całkowity lockdown do połowy stycznia, czy w Niemczech, gdzie planowane są obostrzenia także dla osób zaszczepionych i z negatywnymi wynikami testów.
Przedstawiciele resortu zdrowia zapowiedzieli na początku grudnia nowe obostrzenia w związku z pandemią Covid-19.
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział m.in. wprowadzenie od 1 marca obowiązku zaszczepienia się dla medyków, nauczycieli i służb mundurowych.
Rząd od 15 grudnia zmniejszył też limity osób w restauracjach, kinach czy teatrach dla osób niezaszczepionych.
Od poniedziałku do 9 stycznia zdalnie odbywa się też nauka w szkołach (większość tego okresu to czas ferii).