Podjęliśmy decyzję o sukcesywnym przywracaniu normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych; zaczniemy od miejsc, gdzie jest najmniej nowych zakażeń - zapowiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski. Proces powrotu szpitali do normalnej pracy rozpocznie się 1 czerwca.
Szumowski na konferencji prasowej podkreślił, że duże ogniska zakażeń w kraju zostały opanowane. Wskazywał, że oprócz woj. śląskiego liczba nowych przypadków zachorowań nie jest duża. Wyraził nadzieję, że w najbliższym czasie także na Śląsku ta liczba będzie malała.
W związku z tym podjęliśmy decyzję o sukcesywnym przywracaniu normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych. Oczywiście zaczniemy od miejsc, gdzie jest najmniej nowych zakażeń, najmniej pacjentów - powiedział Szumowski.
Pozostawiamy oczywiście odziały zakaźne jako ten bufor, gdzie również mamy jeszcze sporo wolnych łóżek. To nie oznacza, że likwidujemy tę sieć szpitali, bo wiemy, że coraz częściej mówi się o drugiej fali, o wzroście zakażeń jesienią. Ta sieć pozostaje - zaznaczył szef MZ.
Pytany, od kiedy szpitale będą wracać do normalnej pracy, odpowiedział, że proces ten rozpocznie się od 1 czerwca. W wielu województwach jest kilka takich szpitali, zaczniemy oczywiście z pozostawieniem jednego szpitala - dodał Szumowski.
Minister był pytany, czy decyzja o sukcesywnym przywracaniu normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych od 1 czerwca oznacza ogłoszenie końca epidemii koronawirusa w Polsce.
Jestem daleko od tego. Mamy etap wypłaszczenia się (krzywej zachorowań - PAP) i niewielkiej tendencji spadkowej, ale jak widzicie państwo po kopalniach (na Śląsku) takie ogniska (epidemiczne) mogą wybuchnąć w każdej chwili, jeżeli nie będziemy jednak tego reżimu trzymać - jeżeli te zasady, choćby które są wprowadzone w szpitalach, gdzie wiemy, że pacjent zanim trafi na stół musi być przebadany, że personel powinien się badać przy jakichkolwiek wątpliwościach. To pokazuje, że my ten reżim sanitarny będziemy mieli cały czas - odpowiedział Szumowski.
Epidemia nie znika, być może mamy dołek w przebiegu tej epidemii, ale z drugiej strony wykorzystajmy to do pracy na rzecz pacjentów zupełnie innych niż COVID, gdzie przecież oni cały czas czekają na to, żeby to wszystko ruszyło - podkreślił, dodając też, że choć w Polsce można było realizować "pojedyncze typy zabiegów" w szpitalach, to jednak obawa przed epidemią spowodowała, że znacznie mniej pacjentów przychodziło na zabiegi i do lekarzy.
Minister był też pytany, czy w takich województwach jak np. lubuskie, gdzie epidemia koronawirusa przebiega łagodnie, obostrzenia będą zdejmowane szybciej niż w innych miejscach w Polsce. Szef MZ odpowiedział, że tego rodzaju decyzje będą wymagały dyskusji na poziomie każdego województwa.
(Dyskusji) z wojewodami, z dyrektorami Narodowego Funduszu Zdrowia, z konsultantami wojewódzkimi, z personelem medycznym w jaki sposób, po kolei które oddziały... W części można zmniejszać ilość łóżek, jeżeli szpital jest w pawilonach. Tutaj to trzeba indywidualnie przeprowadzić tak samo jak wdrażaliśmy to indywidualnie, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zrobić jakiegoś błędu, bo to naprawdę jest gigantyczna operacja przekształcania szpitali w zupełnie innym kierunku niż one były, a teraz odwracanie tego procesu - wyjaśnił Szumowski.