"Jeżeli liczba nowo zdiagnozowanych zacznie przekraczać 30 tys., zdecydowanie tak" - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Andrzej Horban pytany o to, czy konieczne będzie wprowadzenie w Polsce lockdownu. "Musimy zakazać ludziom wychodzenia z domu bez powodu, jedynie do pracy w zawodach, które są niezbędne do funkcjonowania kraju. Wszystko inne należy zamknąć na miesiąc" - tłumaczył główny doradca premiera ds. Covid-19. Jak ocenił, już teraz powinny zostać zamknięte kościoły.
Prof. Andrzej Horban pytany przez "Rzeczpospolitą", czy już jesteśmy na granicy wydolności systemu, odpowiedział, że "nawet już ją przekroczyliśmy". Stąd decyzja o budowie szpitali tymczasowych - dodał. Wyjaśnił, że możemy mówić o załamaniu systemu z punktu widzenia pandemii, wtedy, gdy nie będzie stałego dostępu do tlenu, nie będzie łóżek, leków i personelu, który poprowadzi chorego w sposób fachowy.
Pytany, dlaczego już na tym etapie walki z koronawirusem zamknięto galerie handlowe, a nie zamknięto kościołów, prof. Horban wyjaśnił, że są one dużo bardziej oblegane niż kościoły. Ale w tej chwili powinno się zamknąć także kościoły - dodał.
Na pytanie, dlaczego w Polsce nie zastosujemy modelu słowackiego, czyli nie przetestujemy wszystkich obywateli, prof. Horban stwierdził, że to nie ma dużego sensu. Przede wszystkim jest nas dużo więcej. Ale jeśli nawet jakimś cudem to by się udało, to powinniśmy wszystkich testować przez 14 dni i codziennie izolować kolejnych zakażonych. Poza tym test antygenowy nie wykrywa praktycznie osób bezobjawowych, bo wirusa jest wówczas za mało. To, co możemy zrobić, to naprawdę izolować osoby starsze - wyjaśnił ekspert.
Ale jest i pewne pocieszenie. Przy takiej liczbie zakażeń osiągniemy odporność stadną w ciągu 3-4 miesięcy. Dlaczego? Jeśli mamy 30 tys. zakażeń dziennie i przyjmując, że pięć razy tyle jest chorych bezobjawowych, to w ciągu miesiąca przechoruje prawie 6 mln osób - wyliczył główny doradca premiera ds. Covid-19.
Czy w obecnej sytuacji powinniśmy szczepić się na grypę? Należy się oczywiście szczepić. Ale nie ma to chwilowo większego znaczenia, nie mamy bowiem teraz praktycznie normalnej grypy, bo większość ludzi nosi maseczki - zauważył prof. Horban. Grypa jest gorzej transmitowana niż SARS-CoV-2 - dodał.