Ośrodki pomocy społecznej są zaskoczone deklaracją rządu, że mają od jutra pomagać wszystkim seniorom powyżej 70. roku życia, by ci zostali w domach. „Nie damy rady bez pomocy. Skala zadania jest olbrzymia” – komentują.

Rząd zapowiedział Korpus Wsparcia Seniora, ale wykonanie zrzucił na gminne ośrodki pomocy społecznej.

Nie jesteśmy w stanie zrealizować tego zadania sami - tak w rozmowie z reporterem RMF mówi Katarzyna Oman, dyrektor ośrodka pomocy na warszawskiej Ochocie.

Największym problemem jest brak rąk do pracy. W ośrodkach pomocy społecznej nie ma tylu osób, by zadzwonić do każdego seniora, nie mówiąc już o zrobieniu zakupów, wykupieniu leków czy załatwieniu pilnych spraw. Od wiosny pomagają wolontariusze, ale nie na taką skalę.

Na samej Ochocie mamy 29 pracowników, z czego w tej chwili już pięciu jest na zwolnieniach lekarskich - mówi Oman. Dopytywana o to, ile osób potrzebujących wsparcia może być na Ochocie, stwierdziła: "Biorąc pod uwagę, że jest to dzielnica osób starszych, myślę, że liczymy ich w tysiącach".

Niezwykle ważni będą nowi wolontariusze, ale rząd nie dał czasu, by ich znaleźć. Sama pomoc to nie tylko proste odebranie telefonu i dostarczenie zakupów.

Niektóre osoby bardzo źle słyszą, przez telefon jest z nimi bardzo trudno nawiązać kontakt. Trzeba pójść do nich, zapukać i porozmawiać - tłumaczy dyrektorka ośrodka pomocy.

Na warszawskiej Ochocie od momentu konferencji premiera, która zaczęła się o godzinie 11, z prośbą o pomoc już zgłosiło się 10 seniorów. 

"MAM WRAŻENIE, ŻE ZOTAŁO TO NAPISANE NA KOLANIE I TERAZ SAMORZĄD MA TO JAKOŚ ZROBIĆ". ZOBACZ ROZMOWĘ MARIUSZA PIEKARSKIEGO Z PAWŁEM RABIEJEM




Opracowanie: