Choroby serca pozostają na świecie czołową przyczyną śmierci. Pandemia Covid-19 prawdopodobnie jeszcze problemy z chorobami układu krążenia zwiększy i to na lata - informują w raporcie na łamach czasopisma "Circulation" eksperci Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Ich zdaniem problemy będą się wiązać nie tylko z utrudnionym dostępem chorych do specjalistów czy opóźnioną diagnostyką, ale też niekorzystnymi zmianami diety i trybu życia.
Jak informuje opublikowany dziś raport "Heart Disease and Stroke Statistics - 2021 Update", w 2019 roku na całym świecie z powodu chorób serca zmarło 18,6 miliona osób. To wzrost w porównaniu z poprzednią dekadą o 17,1 proc. Liczba przypadków chorób układu krążenia sięgnęła na całym świecie 523,3 milionów. To wzrost w porównaniu z 2010 rokiem o aż 26,6 proc. Eksperci przewidują, że udział chorób serca na liście przyczyn śmierci będzie teraz, w związku z pandemią Covid-19, jeszcze gwałtownie wzrastał.
"Covid-19 przyniósł poważne śmiertelne żniwo na całym świecie i prawdopodobnie znajdzie się wśród pierwszych trzech do pięciu najważniejszych przyczyn śmierci w 2020 roku. Ale pandemia będzie miała także pośredni i bezpośredni wpływ na częstotliwość przypadków zachorowań i śmierci z powodu chorób układu krążenia także w kolejnych latach" - mówi szef zespołu naukowców, prof. Salim S. Virani Baylor College of Medicine w Houston.
"Badania potwierdzają, że samo zakażenie koronawirusem może prowadzić do uszkodzenia serca. Wiadomo jednak także, że sama pandemia doprowadziła do sytuacji, w której pomoc dla ofiar zawałów serca i udarów mózgu może być opóźniona, co znacząco pogarsza rokowania" - dodał.
Na tym jednak skutki pandemii się nie kończą. Ryzyko chorób układu krążenia rośnie bowiem w związku z wymuszanymi przez obostrzenia zmianami trybu życia.
"Nadzwyczajne okoliczności pandemii Covid-19 zmieniły nasz tryb życia, nasiliły się niezdrowe mechanizmy, które zwiększają ryzyko chorób serca i udarów" - dodaje Virani - "Można tu wymienić brak ruchu, niezdrową dietę, przejadanie się, nadmierną konsumpcję alkoholu, ale też niekorzystne czynniki psychiczne związane z izolacją, czy lękiem przed zakażeniem. Wszystkie te niekorzystne trendy trzeba obserwować, trzeba im przeciwdziałać, ale skutki będziemy zapewne obserwować przez lata".