Żużlowy wicemistrz świata Duńczyk Leon Madsen nie zmartwił się zakazem wyjazdu z Polski podczas trwania sezonu wydanym przez PZMot. Jak powiedział duńskim mediom: "Już od jakiegoś czasu traktuję Polskę jako swoją bazę zawodową i dom rodzinny".
"Jednym z nowych wymogów polskiej ligi podczas trwającej epidemii koronawirusa jest zakaz wyjazdu z kraju do końca sezonu, co jest dużym problemem dla wielu zagranicznych zawodników. Jednak nie dla mnie. Mieszkam w Gdańsku z moją partnerką i naszą córeczką, więc prowadzimy życie rodzinne czując się u siebie. Chcę jeździć w polskiej lidze i jest mi w tym kraju dobrze" - powiedział Leon Madsen na łamach dziennika "BT".
Duńczyk w czwartek uzgodnił szczegóły nowego kontraktu z Włókniarzem Częstochowa.
"Zgodziłem się na niższe zarobki, aby pomóc mojemu klubowi w tych trudnych czasach. Nie są to optymalne warunki, ale też takie są czasy na świecie i należy szukać kompromisów" - powiedział żużlowiec, który w ubiegłym roku zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix.
Rozgrywany od 1995 roku cykl składa się z kilkunastu eliminacji, w wielu krajach, które wyłaniają mistrza świata. Wcześniej w latach 1936-1994 żużlowcy walczyli o tytuł w jednodniowych zawodach.
"Nie możemy co prawda wyjeżdżać z Polski, ale dla mnie sytuacja jest OK. Spodziewam się też, że w tej sytuacji cykl GP zostanie okrojony do kilku zawodów i rozegrany tylko w Polsce. Bardzo mi to odpowiada, lecz jednak myślę o powrocie do starych, pięknych czasów żużla i wielkiego finału rozgrywanego jednego dnia na wielkim stadionie" - powiedział Duńczyk cytowany przez agencje Ritzau.
Gdyby taka decyzja została podjęta to chciałby, aby to był Stadion Narodowy w Warszawie, na którym 18 maja ubiegłego roku wygrał Grand Prix Polski. "Takiego obiektu i ryku gigantycznej publiczności się nie zapomina" - przypomniał.