Pierwsza partia środków ochrony osobistej, zamówionych z Chin przez fińską agencję, nie spełnia europejskich standardów i nie może być używana w szpitalach. "To rozczarowanie" - przyznała Kirsi Varhila z resortu zdrowia i spraw socjalnych Finlandii.
Maseczki chirurgiczne i środki ochrony dróg oddechowych, zamówione przez krajową Agencję Bezpieczeństwa Dostaw (HKV) - gromadzącej zapasy interwencyjne na wypadek sytuacji kryzysowych - dotarły do Finlandii w pierwszej partii (ponad 2,2 mln sztuk) transportem lotniczym we wtorek. O problemach związanych z tą dostawą poinformowano podczas rządowej konferencji, na której mówiono o krytycznej obecnie sytuacji na rynku materiałów ochronnych w kraju.
Partia, która dotarła z Chin, "nie spełnia standardów szpitalnych" - przekazał dyrektor HKV Tomi Lounema. Wyjaśnił, że środki ochronne są testowane w Finlandii w laboratoriach państwowego Technologicznego Centrum Badawczego (VTT), ale testy można było przeprowadzić dopiero po dokonaniu zamówienia i dotarciu kontenerów do kraju. Według Lounemy obecnie rynek środków ochrony osobistej jest "bardzo chaotyczny".
Wszystko (dokumentacja transakcji - przyp. red.) wygląda dobrze, ale potem okazuje się, że produkt nie jest zgodny z zamówieniem. To jest niestety powszechne. Teraz to przytrafiło się nam - przyznał.
Zdaniem Kirsi Varhili z ministerstwa zdrowia i spraw socjalnych, maseczek z Chin można jednak używać w domach opieki, gdzie też jest na nie duże zapotrzebowanie (nawet 50 tys. sztuk dziennie) ze względu na ochronę osób starszych.
W przyszłym tygodniu do Finlandii mają dotrzeć kolejne zamówienia z Chin.