Biały Dom zaprosił na specjalną naradę ws. Korei Płn. wszystkich stu senatorów. W jutrzejszym spotkaniu - jak podaje Pentagon - wezmą też udział sekretarz stanu, minister obrony, dowództwo wojskowe i przedstawiciele wywiadu.
Dziś Korea Płn. obchodzi rocznicę utworzenia armii. Obserwatorzy spodziewają się kolejnej próby nuklearnej. Stąd inicjatywa odbycia specjalnej narady z udziałem senatorów.
Według serwisu BBC narada pełnego składu amerykańskiego senatu to wydarzenie wyjątkowe. Z reguły to członkowie administracji Białego Domu spotykają się z członkami Kongresu dla omówienia spraw dotyczących bezpieczeństwa państwa.
W spotkaniu w Białym Domu mają wziąć udział także sekretarz stanu Rex Tillerson, minister obrony James Mattis, dyrektor wywiadu USA Dan Coats oraz stojący na czele połączonych sztabów generał Joseph Dunford.
Status quo w Korei Północnej jest nie do zaakceptowania, a Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna być gotowa do nałożenie nowych, jeszcze surowszych sankcji (...) gdyż chodzi o poważną groźbę dla świata - mówił wczoraj prezydent USA Donald Trump podczas spotkania w Białym Domu z ambasadorami państw wchodzących w skład Rady Bezpieczeństwa.
Korea Północna stanowi prawdziwy problem międzynarodowy i powinniśmy wreszcie ten problem rozwiązać - oświadczył Trump.
Rada Bezpieczeństwa już sześciokrotnie nakładała sankcje na Pjongjang. W miniony czwartek udało się jej przyjąć "jedynie i aż deklarację potępiającą ostatnią próbę rakietową KRLD".
W niedzielę północnokoreańskie media zapowiedziały "gotowość bojową do zatopienia" amerykańskiego lotniskowca USS Carl Vinson zmierzającego wraz z grupą okrętów w stronę Półwyspu Koreańskiego. Państwowy dziennik "Rodong Sinmun" określił lotniskowiec mianem "obrzydliwego stworu".
Podczas niedzielnej rozmowy telefonicznej prezydent Chin Xi Jinping wezwał prezydenta Trumpa oraz pozostałe strony mające potencjalny udział w konflikcie narastającym wokół Korei Płn. o "unikanie działań mogących zwiększyć napięcie" - podało do wiadomości chińskie ministerstwo spraw zagranicznych.
Według BBC Chiny obawiają się eskalacji konfliktu z udziałem Korei Płn., ponieważ może pociągnąć za sobą falę uchodźców szukających schronienia w Chinach.
(mpw)