Były premier Korei Północnej - Pak Pong Dzu, który stracił to stanowisko w 2007 r. z powodu niepowodzenia we wdrażaniu reform ekonomicznych, ponownie został mianowany szefem rządu. Pak jest głównym sojusznikiem Dzang Song Thaeka, wuja przywódcy Koreai Północnej - Kim Dzong Una. Pracował również dla żony Dzanga - Kjong Hui.

Nowego premiera powołano podczas dorocznej sesji północnokoreańskiego parlamentu - Najwyższego Zgromadzenia Ludowego. Pak zastąpi dotychczasowego premiera Czo Jong Rima.

Obecnie 74-letni Pak stał na czele rządu w latach 2003-2007. Miał wdrożyć ambitne reformy gospodarcze, pozwalające m.in. na liberalizację cen. Kiedy okazało się, że podjęte reformy zubożałej gospodarki nie przyniosły rezultatów, został zawieszony w czerwcu 2006 r. i usunięty ze stanowiska w kwietniu następnego roku. Jak podają oficjalne media w Korei Północnej., powołanie Paka na premiera jest elementem wysiłków na rzecz ożywienia gospodarki w kraju. Pak został również członkiem Biura Politycznego Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei.

Umocnienie KRLD jako mocarstwa nuklearnego

Zgromadzenie jednomyślnie przyjęło także specjalne rozporządzenie mówiące o "umocnieniu Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej jako mocarstwa nuklearnego, dysponującego bronią nuklearną w celu samoobrony".

Parlament przyjął ponadto dwie uchwały dotyczące rozwoju technologii kosmicznej oraz utworzenia biura odpowiedzialnego za ten rozwój - poinformowała agencja KCNA. Jak tłumaczono, jest to sygnał, iż Phenian może wystrzelić w przestrzeń kosmiczną więcej satelitów. Zdaniem wielu ekspertów rakieta wynosząca satelitę na orbitę okołoziemską to w istocie pocisk balistyczny dalekiego zasięgu, a wystrzelenie to zakamuflowana próba technologii rakiet balistycznych, której stosowania zakazała Phenianowi Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Jak podaje KCNA, poniedziałkowa sesja parlamentu, w której uczestniczył Kim Dzong Un, była również poświęcona przyjęciu budżetu na 2013 r. Szczegóły tych ustaleń nie są znane. 

USA nie widzą, by Kora Północna mobilizowała swe siły

Przypomnijmy, że Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna od wielu dni grozi atakami na cele amerykańskie i Koreę Południową. Ogłosiła, że jest w stanie wojny z Południem. To reakcja Phenianu na wspólne ćwiczenia wojskowe USA i Korei Południowej, a także sankcje ONZ, rozszerzone po przeprowadzonej 12 lutego przez Phenian trzeciej północnokoreańskiej próbie nuklearnej.

Stany Zjednoczone poważnie traktują militarne groźby Korei Północnej, lecz nie dostrzegły żadnej mobilizacji wojsk czy dyslokacji sił przez Pehnian - poinformował w poniedziałek rzecznik Białego Domu Jay Carney. Chcę zauważyć, że mimo wojowniczej retoryki Phenianu nie zauważyliśmy zmian w stanie sił zbrojnych Korei Północnej, jak mobilizacja na dużą skalę czy dyslokacja wojsk - powiedział dodał. Podkreślił, że takie twarde oświadczenia Korei Północnej, czyli jej wojownicza retoryka, nie są niczym nowym. Amerykańską reakcję na to nazwał "rozważną".