Zarys nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii, sprzeczny z planami Rosji, opracowali w Paryżu szefowie dyplomacji Francji, USA i Wielkiej Brytanii. Laurent Fabius, John Kerry i William Hague żądają już teraz dokumentu, który automatycznie dawałby wspólnocie międzynarodowej prawo do akcji zbrojnej przeciwko reżimowi Baszara el-Asada, jeżeli syryjski dyktator nie wywiązałby się w pełni z obowiązku szybkiego pozbycia się zapasów broni chemicznej.
Rosja chce natomiast zdaniem wielu obserwatorów "grać na czas". Opowiada się za opcją dwóch rezolucji. Pierwsza miałaby mówić o konieczności przejęcia przez wspólnotę międzynarodową kontroli nad syryjskim arsenałem chemicznym i o stopniowym jego niszczeniu. W razie blokowania realizacji tych postanowień reżim w Damaszku miałby narazić się na sankcje, w tym międzynarodową interwencję zbrojną przeciwko niemu. Aby jednak mogło dojść do tej ostatniej, potrzebna byłaby nowa, oddzielna rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ, którą Rosja i Chiny mogłyby w praktyce zawetować.
Władze w Paryżu, Waszyngtonie i Londynie liczą, że Moskwa ugnie się po dzisiejszym opublikowaniu raportu ONZ w sprawie sierpniowej masakry chemicznej w rejonie Damaszku. Nie wskazuje on bezpośrednio winnych, ale - według wielu ekspertów - jego szczegóły nie pozostawiają wątpliwości, że dokonał jej reżim Baszara el-Asada.
USA i Rosja osiągnęły w sobotę w Genewie porozumienie w sprawie zabezpieczenia, a następnie zniszczenia syryjskiej broni chemicznej do połowy 2014 roku. Reżim Baszara el-Asada ma tydzień na przedstawienie wykazu swego arsenału broni chemicznej.
(MRod)