Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział we wtorek, że Rosja dysponuje informacjami, iż podobne - jak to ujął - "prowokacje", jak w syryjskiej prowincji Idlib, gdzie użyto broni chemicznej, przygotowywane są także w innych regionach Syrii.

Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział we wtorek, że Rosja dysponuje informacjami, iż podobne - jak to ujął - "prowokacje", jak w syryjskiej prowincji Idlib, gdzie użyto broni chemicznej, przygotowywane są także w innych regionach Syrii.
Władimir Putin /Alexei Druzhinin /PAP/EPA

Mamy informacje z różnych źródeł, że podobna prowokacja - a inaczej tego nie mogę nazwać - jest przygotowywana i w innych regionach Syrii, w tym na południowych przedmieściach Damaszku. (Tam) przygotowują się znów do podrzucenia jakiejś substancji i do oskarżenia oficjalnych władz syryjskich o jej użycie - oświadczył Putin. Rosyjski prezydent wypowiedział się po spotkaniu z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą.

Putin oświadczył, że sytuacja wokół użycia w Syrii broni chemicznej przypomina mu wydarzenia z 2003 roku, "kiedy przedstawiciele USA pokazywali w Radzie Bezpieczeństwa (ONZ) jakoby broń chemiczną znalezioną w Iraku". Wówczas - kontynuował - "zaczęła się kampania wojskowa w Iraku, a zakończyło się to zniszczeniem kraju, wzrostem zagrożenia terrorystycznego i pojawieniem się Państwa Islamskiego na arenie międzynarodowej".

Ze swej strony rosyjski sztab generalny podał we wtorek, że według jego danych bojownicy w Syrii przewożą trujące substancje do niektórych regionów tego kraju. "Celem tych działań jest stworzenie kolejnego pretekstu do oskarżeń pod adresem władz Syrii o użycie broni chemicznej i prowokowanie nowych ostrzałów" amerykańskich - oświadczył sztab w komunikacie. Wymienione przez rosyjską armię rejony Syrii to m.in. obszary na zachód od miasta Aleppo i Wschodnia Guta na przedmieściach Damaszku.

Putin podkreślił we wtorek, że Rosja będzie domagać się w strukturach ONZ "starannego zbadania" zeszłotygodniowego ataku z użyciem broni chemicznej w miejscowości Chan Szajchun w prowincji Idlib.

Co Rosja wie o ataku chemicznym?

Cytowany przez agencję Reutera przedstawiciel Białego Domu oświadczył, że warto zapytać Rosję co wie o ataku chemicznym w Syrii. Według niego w myśl znanego wzoru Rosja starała się zdjąć z prezydenta Syrii Baszara el-Asada odpowiedzialność za ten atak, ale brak jakichkolwiek dowodów dla poparcia rosyjskiej tezy, iż użycie przez siły syryjskie broni chemicznej było wymysłem.

Ilość znajdujących się w naszej dyspozycji danych z różnych miejsc jest zbyt duża, by jakakolwiek instytucja wywiadowcza zdołała je sfabrykować w tak krótkim okresie czasu - powiedział przedstawiciel Białego Domu. Jesteśmy mocno przekonani, że ataku tego nie dokonali terroryści ani rebelianci - dodał.

Stany Zjednoczone o ten atak oskarżyły reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada i w odpowiedzi w nocy z czwartku na piątek siły USA przeprowadziły atak z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims.

(az)