Duma Państwowa, izba niższa rosyjskiego parlamentu, przyjęła uchwałę w sprawie zbrodni katyńskiej. Mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku uznano w niej za zbrodnię reżimu stalinowskiego. Za było 342 deputowanych, przeciw - 57, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Wcześniej Duma odrzuciła wszystkie poprawki do uchwały, które zgłosili deputowani z frakcji Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) negujący odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku. Przekonywali, że Polaków rozstrzelali Niemcy jesienią roku 1941. Utrzymywali też, że dokumenty, na mocy których NKWD wymordowało polskich jeńców wojennych, zostały sfałszowane. Duma odrzuciła też wniosek jednego z liderów KPRF Wiktora Iljuchina o wykreślenie uchwały w sprawie Katynia z porządku dziennego piątkowych obrad.
Iljuchin argumentował, że przyjmując taki dokument Duma potwierdzi goebbelsowską wersję zbrodni katyńskiej. Wśród popierających go deputowanych Anatolij Łokoć z frakcji KPRF określił uchwałę jako akt bezwarunkowej kapitulacji Rosji.
Przedstawiając projekt uchwały przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Konstantin Kosaczow oświadczył, że jej przyjęcie będzie kolejnym krokiem na drodze pojednania z Polakami. To niełatwa decyzja. To chwila prawdy dla każdego z nas - powiedział Kosaczow.
Według Kosaczowa Polacy najbardziej z narodów europejskich ucierpieli w czasach drugiej wojny światowej, a jednak ich pojednanie z Niemcami stało się faktem. Wspomniał też o pojednaniu polsko-ukraińskim, a jako jeden z jego przejawów wymienił wspólną organizację przez Polskę i Ukrainę finałów mistrzostw Europy w piłce nożnej w roku 2012.
Naszym zadaniem jest usunięcie z drogi kłamstwa o Katyniu - zaznaczył Kosaczow. Powiedział, że Rosja przygotowuje do przekazania Polsce jeszcze około 60 tomów śledztwa katyńskiego.
Odnosząc się do poprawek członków frakcji Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, negujących odpowiedzialność Stalina i NKWD za mord katyński, Kosaczow ocenił, że próbowali oni uczynić z deputowanych Dumy zakładników zbrodniczej polityki reżimu stalinowskiego.
Próby wybielania Stalina są niedopuszczalne - podkreślił.
W Rosji tego rodzaju uchwała ma znaczenie historyczne i nie chodzi tylko o Katyń, ale przede wszystkim o stwierdzenie, że był to akt bezprawia totalitarnego państwa ZSRR. Jak piszą "Wiedomosti" prezydent Miedwiediew rozpoczął w ten sposób destalinizację Rosji.
Musi być postawiona polityczna i moralna ocena. Naukowe spory będą toczyć się nadal, ale polski i rosyjski naród powinny przejść przez tą tragedię, za którą współczesna Rosja nie odpowiada - mówi Kosaczow, szef komisji spraw zagranicznych.
Dokument, to prawda, jest symboliczny i dla wielu Rosjan szokujący, ale należy podkreślić, że żadnej mocy prawnej nie posiada.
Premier Donald Tusk powiedział o uchwale Dumy, że z całą pewnością jest to ważny gest polityczny. Nie ma co ukrywać, że sformułowania i sposób przyjęcia przez Dumę tej rezolucji to poważny gest - ocenił. Jak dodał, jest to gest, który trzeba docenić, bo - jego zdaniem - ma on bezpośredni związek z wizytą prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w Polsce. Ale też rząd polski nie ukrywa, że oczekujemy, (...) aby za tymi gestami szły coraz odważniejsze kroki dotyczące decyzji rządowych - podkreślił Tusk.
Sekretarz polskiej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (ROPWiM), członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych Andrzej Krzysztof Kunert uznał uchwałę za naprawdę bardzo ważny dokument, który idzie bardzo daleko. Znamy w historii wiele wypadków, że słowa przestawały - w momencie wygłoszenia czy spisania - być tylko słowami. Stawały się czynami. I ja tak traktowałbym tę uchwałę - dodał.
Współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, b. minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld sądzi, że władze Rosji ujawnią wszystkie 183 tomy akt śledztwa Głównej Prokuratury Wojskowej w sprawie zbrodni katyńskiej, tylko nie wszystkie podczas wizyty w Polsce prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa 6 grudnia. Chodzi o to, że w Rosji proces odtajniania jest bardzo skomplikowany. Przypuszczam, że podczas wizyty prezydenta Miedwiediewa otrzymamy kolejne 20 tomów akt - powiedział.
Pełnomocnik rodzin ofiar zbrodni katyńskiej w postępowaniu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, dr Ireneusz Kamiński uważa, że uchwała to ważny gest polityczny, ale nie rodzi konsekwencji prawnych. W skardze przed Trybunałem krewni ofiar zbrodni zarzucają władzom Rosji m.in. brak skutecznego postępowania wyjaśniającego zbrodnię katyńską.
Jego zdaniem, uchwała nie jest aktem prawnym w tym sensie, że nie można na jej podstawie dokonać rehabilitacji prawnej polskich ofiar mordu NKWD z 1940 r. ani odtajnić całej dokumentacji śledztwa rosyjskiej Głównej Prokuratury Wojskowej wraz z postanowieniem o jego umorzeniu z 2004 r. Nie można też na jej podstawie zmienić kwalifikacji prawno-karnej tej zbrodni z przestępstwa pospolitego, które uległo przedawnieniu, na przestępstwo o charakterze zbrodni wojennej lub przeciwko ludzkości, które przedawnieniu nie ulega - dodał.
Rosyjska Duma nie jest organem, który mógłby tutaj cokolwiek zmienić - podkreślił dr Kamiński. Jak poinformował, w sprawie odtajnienia akt rosyjskiego śledztwa istotne są decyzje rosyjskiej Komisji Międzyresortowej ds. Ochrony Tajemnic Państwowych. Z kolei w przypadku rehabilitacji ofiar decyzję mógłby podjąć bądź prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, wydając w tej sprawie dekret, bądź Duma w drodze własnej ustawy.