Minister obrony Izraela Joaw Galant leci do USA, żeby rozmawiać o kwestiach decydujących o dalszych losach wojny z Hamasem. Poinformował o tym w niedzielę portal Times of Israel.

Relacje z USA są ważniejsze niż kiedykolwiek - powiedział Galant.

Spotkania z wyższymi rangą urzędnikami rządowymi (ze Stanów Zjednoczonych) mają kluczowe znaczenie dla przyszłości wojny - dodał.

Izraelskie media przekazały, że minister Joaw Galant ma rozmawiać z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem, sekretarzem obrony Lloydem Austinem, dyrektorem CIA Williamem Burnsem i doradcą Białego Domu Amosem Hochsteinem.

Planuję omówić rozwój sytuacji w Strefie Gazy i Libanie. Jesteśmy przygotowani na wszelkie działania, które mogą być niezbędne na tych i innych kierunkach - zaznaczył izraelski minister.

Times of Israel napisał, że Galant w trakcie swojej wizyty chce skupić się przede wszystkim na namówieniu USA do odblokowania dostaw ciężkiego uzbrojenia dla Jerozolimy. Izraelski premier Benjamin Netanjahu opublikował 18 czerwca nagranie, w którym stwierdził, że to "niepojęte", iż USA wstrzymują dostawy broni i amunicji do Izraela. Wypowiedź spotkała się z krytyką ze strony amerykańskiej administracji. Jej przedstawiciele skomentowali słowa Netanjahu jako "niezrozumiałe" i nieprawdziwe.

Ryzyko wybuchu wojny z Hezbollahem

Coraz ważniejszym wątkiem w kwestii Izraela staje się jego potencjalny konflikt z libańskim Hezbollahem. Stacja CNN informowała w sobotę, że USA zapewniły Izrael o wsparciu w razie wybuchu wojny z ugrupowaniem terrorystycznym z Libanu.

Przed ryzykiem konfliktu z Hezbollahem, wspieranym przez Iran, ostrzegł też w piątek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.