Ratusz francuskiej stolicy przygotował ponad 20 miejsc, w których można śledzić zmagania olimpijskie. Ale nie każdy przepada za klimatem panującym w wielkich strefach kibica, gdzie w jednym momencie potrafi przebywać po kilka tysięcy osób. Na mapie Paryża są jednak miejsca, gdzie walkę o medale można śledzić w nieco bardziej kameralnej atmosferze i w pięknym otoczeniu. Trzy z nich przybliży nasza wysłanniczka do Paryża Nicole Makarewicz.

Hotel Le Royal Monceau - Raffles Paris

5-gwiazdkowy hotel w centrum miasta to nie jest typowe miejsce, o którym myśli się jako o przestrzeni dla kibiców, ale w czasie igrzysk we francuskiej stolicy olimpijskie emocje czuć wszędzie, także w Le Royal Monceau - Raffles Paris. W lobby hotelu położonego nieopodal Łuku Triumfalnego specjalnie na igrzyska stworzono niedużą, ale urokliwą strefę kibica.

Chcieliśmy mieć miejsce, które połączy ludzi. Żyjemy sportowym wydarzeniem nie tylko roku, a być może stulecia. Dla nas ważne było to, żeby w związku z tym coś tu stworzyć. W lobby zawsze planujemy jakieś aktywności - czy to artystyczne, czy sportowe, czy po prostu zmieniamy wystrój. Staramy się coś zrobić co miesiąc- mówi o strefie Audrey Huart, menadżerka ds. PR i komunikacji hotelu.

W Le Royal Monceau zadbano o to, by strefa się wyróżniała wystrojem. Nie ma tu flag, czy innych elementów kojarzących się z takimi miejscami, jest za to mnóstwo paryskich akcentów.

Są colonne morris, czyli filary wyglądem nawiązujące do charakterystycznych paryskich słupów ogłoszeniowych. Na podłodze znajduje się nadruk ze zdjęciami kostki brukowej, są tu też elementy nawołujące do mostów, bo jeśli spacerujesz po Paryżu, to wszędzie mijasz mosty - opowiada Huart. Wszystko dopełnia uliczna lampa zupełnie taka, jaką można spotkać na ulicach i oczywiście ekran, na którym śledzić można wszystko to, co dzieje się na igrzyskach.

Nie trzeba być gościem hotelu, by skorzystać ze strefy, ale trzeba zrobić rezerwację. Można zadzwonić, można napisać maila i cieszyć się igrzyskami. Za strefą znajduje się hotelowy bar ze stolikami, przy których można usiąść. Nawet nasi goście, czekając na taksówkę albo na pokój, mogą tu siedzieć i śledzić to, co dzieje się na igrzyskach- zaznacza rozmówczyni RMF FM.

Huart tłumaczy, że hotelowa strefa kibica cieszy się popularnością. Na ceremonii otwarcia było tu sporo ludzi. W kolejnych dniach kibice przychodzili przed rezerwacjami. Teraz jest godzina 14:00, wszyscy jedzą, więc nie ma nikogo, ale jeśli przychodzisz o 18:00 to zawsze ktoś tu jest - przyznaje Huart.

Kibicowanie to świetna okazja, by podziwiać wnętrze hotelu. Budynek, w którym powstał został wybudowany w 1928 roku, czyli 4 lata po ostatnich igrzyskach w Paryżu. W 2008 roku doszło do renowacji, za którą odpowiadał francuski architekt Philippe Starck. Ponowne otwarcie nastąpiło w 2010 roku. Starck chciał, by goście, którzy wchodzą do hotelu, mieli wrażenie, jakby wchodzili do domu swojego przyjaciela-artysty - tłumaczy mi Huart. Rozejrzy się - zachęca. Są tu zdjęcia, książki, wazy. Chodziło o to, by stworzyć pewną intymność, a nie przesadnie się przechwalać. O to, by czuć się jak w domu. Dużego domu, ale jednak domu, ma być tu przytulnie - podkreśla.

Hotel sporo łączy ze światem artystycznym. Le Royal Monceau posiada kilku konsjerżów sztuki. Mamy prywatną kolekcję ponad 300 dzieł sztuki i pracowników, którzy gościom mogą opowiedzieć wszystko o paryskiej sztuce. Mamy też prywatne kino, więc jest tak, że w lobby mamy teraz strefę kibica, ale gdybyśmy tu byli w innym czasie, równie dobrze mogłaby tu być wystawa - podsumowuje Huart.

Maison Suisse

Kolejne z miejsc znajduje się na tyle blisko olimpijskich aren, że wystarczyło wyjść na ulicę, by w pierwszym tygodniu igrzysk usłyszeć tłum dopingujący łuczników rywalizujących przed kompleksem Les Invalides. Po krótkim spacerze znajdziemy się przy wieży Eiffla, gdzie o medale walczą siatkarze i siatkarki plażowe. Mowa o Maison Suisse, czyli domu szwajcarskim.

Gdy spora część krajów postanowiła stworzyć swoje pawilony w Parku narodów, czyli przestrzeni przeznaczonej na ten cel przez organizatorów igrzysk, Szwajcarzy postanowili zrobić coś innego - wykorzystali ogród swojej ambasady. Jak tłumaczył mi Manuel Salchli z Presence Swisse - komórki szwajcarskiego MSZ-u, która zajmuje się promowaniem kraju - świetna lokalizacja była jednym z argumentów, który przemawiał za wykorzystaniem placówki. Szwajcarzy chcieli pokazać się społeczności, która żyje w Paryżu i odwiedzającym miasto - to dlatego nie wybrano Parku narodów znajdującego się w Parc de la Villette bardziej na obrzeżach stolicy.

Nasza ambasada ma piękny i duży ogród, co pozwoliło nam uzyskanie przestrzeni za darmo. To był drugi powód. Trzeci powód: pomyśleliśmy, dlaczego by nie otworzyć się na ludzi, którzy zazwyczaj nie zostają zapraszani do rezydencji ambasadora? - tłumaczy rozmówca RMF FM.

W ogrodzie powstała tymczasowa konstrukcja "ubrana" w narodowe barwy Szwajcarii, której elementy po igrzyskach wrócą na budowę. Zanim się jednak do niej dotrze, trzeba przejść przez korytarz w ambasadzie i mini bieżnię. Jedynym wyzwaniem było to, że wszystkie materiał, które wykorzystaliśmy do zbudowania szwajcarskiego domu, musiały przejść przez drzwi, które mają 1,04 m szerokości - podkreślił Manuel Salchli.

Maison Suisse powstało w formule partnerstwa publiczno-prywatnego, więc w pawilonie znajdziemy miejsce, gdzie prezentują się znane szwajcarskie firmy - Omega, czyli producent zegarków i On, czyli sportowa marka, która stworzyła kolejkę olimpijską dla szwajcarskich sportowców. Jest to też firma, z którą współpracuje Iga Świątek. W Pawilonie swoje atuty prezentują też Bazylea, Vaud i Genewa.

One są bardzo blisko francuskiej granicy i zależy im na promowaniu współpracy biznesowej z Francuzami. Ostatnia rzecz: z partnerami z branży gastronomicznej- małymi dostawcami i dużymi takimi jak ser Gruyere, zaprosiliśmy odwiedzających dom szwajcarski do spróbowania Szwajcarii. Kieliszek dobrego białego wina i kawałek dojrzewającego sera - tak kupujemy miłość i sympatię - przekonuje Salchli.

W Maison Suisse znaleźć można oczywiście duży telebim, na którym można śledzić rywalizację olimpijską ze szczególnym uwzględnieniem startów Szwajcarów, ale odbywają się też koncerty. Jednym z wykonawców, którzy zaprezentowali tam swoją twórczość jest Pat Burgener. To snowboardzista i olimpijczyk z Soczi z muzyczną pasją.

Co ważne, wstęp do domu szwajcarskiego - w przeciwieństwie to części pawilonów innych krajów - jest darmowy. Żeby zobaczyć Maison Suisse, wystarczy przejść kontrolę bezpieczeństwa. Wszyscy są tu mile widziani. Przyjdźcie do nas, bawcie się z nami, oglądajcie z nami sport. Mamy sporo odwiedzających z innych krajów - Kanadyjczyków, Amerykanów, Włochów, Paryżan. Wszyscy powinni tu przyjść i nie bać się opustoszałych dróg i policjantów w pobliżu ambasady. Nie trzeba mieć kody QR, nie trzeba mieć biletu. Myślę, że to też nasz sposób komunikacji, że Szwajcaria to otwarty dla wszystkich kraj. Uważam, że to składowa sukcesu domu szwajcarskiego - twierdzi rozmówca RMF FM.

Salchli przekonuje, że wiele krajów bierze przykład ze Szwajcarii. Dom francuski w Atenach w 2004 roku był zamknięty -  tylko dla sportowców i sponsorów (w Paryżu każdy może wejść do Club France, ale za wejście trzeba zapłacić 5 euro - przyp. RMF FM), to samo dom amerykański, niemiecki. Spojrzeli na Szwajcarię i pomyśleli: "O, Szwajcarzy są sprytni, dlaczego się nie otworzyć?". Cieszę się, to bardzo przyjacielska rywalizacja - mówi.

Le Pavillon Puebla

Następne miejsce rekomenduje samo miasto Paryż. Położone jest w parku, który jest podobno jednym z ulubionym miejsc wypoczynku Paryżan. Mowa o Parc des Buttes Chaumont. To oaza zieleni w 19. dzielnicy francuskiej stolicy, która powstała na terenie byłego kamieniołomu. Stuletnie drzewa dają tu wytchnienie od upałów, wzgórza oferują piękne widoki na miasto, a Le Pavillon Puebla zimne napojowe i coś do przekąszenia.

Wrażenie robi porośnięty bluszczem budynek, w którym mieści się lokal zbudowany w XIX wieku. Wśród orzechów znajdziecie dwa tarasy i... huśtawkę. A gdy będziecie chcieli uspokoić nerwy po tym jak wasz ulubiony sportowiec zdobędzie lub nie zdobędzie medalu, kilometry parkowych alejek będą do waszej dyspozycji.

Przed decyzją o odwiedzeniu Le Pavillon Puebla warto jednak upewnić się, że lokal jest otwarty. To miejsce czeka na gości od środy do niedzieli.

Korespondencja z Paryża

Opracowanie: