Bilety na turniej olimpijski siatkówki plażowej są najgorętszym towarem w Paryżu. Tak twierdzi Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej (FIVB), wskazując, że na trybunach zasiadł ostatnio Snoop Dogg i Novak Djokovic, a Zinedine Zidane już drugi raz wrócił na stadion z widokiem na wieżę Eiffla. Przechwałki znaczą niewiele, jeśli nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością. Tym razem wygląda jednak na to, że one dobrze ją oddają - pisze w swojej korespondencji z Paryża nasza dziennikarka Nicole Makarewicz.

Zazdroszczę - to słowo najczęściej słyszę, kiedy opowiadam o tym, że udało mi się zobaczyć na żywo spotkania w ramach turnieju olimpijskiego siatkarzy plażowych. Zazdroszczą i osoby, które przyjechały do Paryża na igrzyska i ci, którzy tutaj na co dzień mieszkają. Ani trochę mnie to nie dziwi.

Już same obrazki z transmisji telewizyjnej oczarowują. Szczególnie te z wieczornych sesji plażówki. Zachodzące słońce, podświetlona wieża Eiffla i włączone latarki w smartfonach kibiców robią wrażenie. Ale ten tymczasowy obiekt niezależnie od pory dnia prezentuje się naprawdę świetnie.

Byłam na sesji porannej, kiedy nasza jedyna para - Michał Bryl i Bartosz Łosiak - walczyła o pierwsze punkty w turnieju. Mecz rozpoczynał się o godzinie 9:00, a że organizatorzy igrzysk rekomendują, by na miejscu zawodów pojawić się dużo wcześniej, to na stacji Bir-Hakeim pojawiłam się tuż przed 8:00. Było ciepło, na niebie widoczne były tylko drobne chmury. Różowo-fioletowe znaki z symbolem wieży Eiffla, wskazujące drogę na trybuny, rozbudzały wyobraźnię. Niektórzy nie mogli wytrzymać ekscytacji i już przy pierwszym mignięciu słynnego zabytku na horyzoncie robili przystanek, wyciągali smartfony i robili zdjęcia, jak gdyby zapominając, że najlepsze widoki dopiero przed nimi.

Na trybuny kibice udawali się raczej niespiesznie, korzystając z uroków Pola Marsowego, sprawdzając ofertę gastronomiczną igrzysk czy przyglądając się rozgrzewce zawodników na bocznych boiskach. Gdy już wszystkie miejsca się zapełniły, a mecz zaczął, trudno było pozbyć się wrażenia, że siatkarze rywalizują na dwóch polach: między sobą o punkty i z wieżą o uwagę widzów.

To wyjątkowa arena, wspaniały widok. Paryż naprawdę się postarał. Jeśli chodzi o organizowanie takich wydarzeń w monumentalnych miejscach, przyciąganie ludzi z całego świata, to jest po prostu spektakl. Coś pięknego. Siatkówka plażowa przed wieżą Eiffla, kto by pomyślał - mówił w wywiadzie dla stacji NBC wprost ze stadionu wspomniany już Snoop Dogg i chyba w Paryżu nie ma osoby, która by się z nim nie zgodziła. Sama się pod jego słowami podpisuję, choć jednocześnie czuję smutek, bo wiem, że trudno będzie w przyszłości zobaczyć sportowców walczących o medale w równie spektakularnym miejscu.

Zachwyty pojawiają się nie tylko w kontekście stadionu siatkówki plażowej, bo przecież inne dyscypliny też rozgrywane są w pięknym anturażu. Szermierka w Grand Palais, łucznictwo przed kompleksem Les Invalides. Zabytki dzięki igrzyskom zyskują nowy blask, a Paryż udowadnia całemu światu, że nie jest skansenem.

Korespondencja z Paryża.