Polska wygrała z Egiptem 33:25 (16:10 do przerwy) w swoim trzecim meczu grupy B turnieju olimpijskiego piłkarzy ręcznych w Rio de Janeiro. To pierwsze zwycięstwo biało-czerwonych w Brazylii. Ich kolejnym rywalem będzie Szwecja, a na zakończenie fazy grupowej - Słowenia.
W pierwszym spotkaniu biało-czerwoni ulegli ekipie gospodarzy 32:34, a w drugim przegrali z Niemcami 29:32.
Polscy szczypiorniści po dwóch porażkach nie mogli już sobie pozwolić na kolejne niepowodzenie w fazie grupowej. W meczu z mistrzami Afryki zagrali bardzo zdeterminowani, walczyli ambitnie nawet wówczas, gdy wysoko prowadzili.
Mecz miał wyrównany przebieg tylko do stanu 3:3. Od tego momentu, m.in. dzięki skuteczności Michała Jureckiego, biało-czerwoni zaczęli uzyskiwać coraz większą przewagę. W 16. minucie było już 8:4.
Egipcjanie popełniali coraz więcej błędów w ataku, a dzięki udanym kontrom Polaków, które kończył m.in. Michał Daszek, prowadzenie gospodarzy tegorocznych mistrzostw Europy było coraz wyższe.
Przy stanie 11:5 trener Egipcjan poprosił o czas, ale na niewiele to się zdało. Tuż przed końcem pierwszej połowy Polacy prowadzili już 16:9. Wówczas jednak kontuzji, prawdopodobnie stawu skokowego, doznał Michał Jurecki, który został zniesiony z parkietu.
Chwilę później Egipcjanie wykorzystali rzut karny i Polacy zeszli do szatni z sześciobramkowym prowadzeniem - 16:10.
W drugiej połowie podopieczni Tałanta Dujszebajewa powiększyli przewagę, która w 40. minucie wynosiła już dziewięć bramek (21:12, następnie 22:13).
W miarę upływu czasu Egipcjanie grali coraz skuteczniej, w 54. minucie ich straty zmalały do czterech bramek (26:22 dla Polski). Najpierw jednak trafienie Mateusza Jachlewskiego, a później dwa Przemysława Krajewskiego pozwoliły Polakom na ponowne zbudowanie przewagi.
W końcówce spotkania popis umiejętności zaprezentował bramkarz Sławomir Szmal. M.in. dzięki niemu przez ostatnie dwie i pół minuty Egipcjanie nie zdobyli już bramki.
Grający z kontrataku biało-czerwoni nie mieli takich problemów ze skutecznością i ostatecznie wygrali różnicą dziewięciu bramek.
Dzięki czwartkowemu zwycięstwu podopieczni Dujszebajewa zachowali realne szanse występu w ćwierćfinale (awansują po cztery drużyny z obu grup). W sobotę miejscowego czasu biało-czerwoni zagrają ze Szwecją, która przegrała pierwsze dwa mecze, a w poniedziałek - ze Słowenią.
(az)