Grecy proszą kredytodawców o rozłożenie długów w czasie na dwa lata - z taka propozycją premier Aleksis Cipras leci do Brukseli. Grecy chcą, żeby Berlin, Waszyngton i Frankfurt dały im pieniądze na opłacenie podstawowych potrzeb, takich jak na przykład emerytury. Proponują, żeby ta kroplówka była im sączona przez dwa lata. Najnowsza grecka propozycja, jak wynika z nieoficjalnych ustaleń, nie zawiera reform.
Nowa propozycja Greków to ze strony Aten próba przełamania impasu w ostatniej chwili - pisze Reuters.
"Rząd Grecji zaproponował dzisiaj dwuletnie porozumienie z Europejskim Mechanizmem Stabilności (EMS), w celu zaspokojenia w pełni potrzeb finansowych kraju i równoległej restrukturyzacji długu" - głosi oświadczenie wydane przez rząd w Atenach.
"Grecja pozostaje przy stole negocjacyjnym" - dodał rząd w komunikacie. Zapewnił, że Ateny zawsze będą zabiegać o "realne rozwiązanie w celu pozostania w strefie euro".
Nie jest jasne, jaka może być odpowiedź kredytodawców Grecji - wskazuje Reuters.
Wcześniej przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przedstawił Ciprasowi propozycję osiągnięcia w ostatniej minucie porozumienia w sprawie programu pomocowego dla Aten.
W miniony weekend rząd Grecji zapowiedział na 5 lipca referendum w sprawie warunków wsparcia dla Grecji, proponowanych przez wierzycieli. Rząd zwrócił się też do strefy euro o przedłużenie programu pomocowego, który wygasa we wtorek w nocy. Ministrowie finansów państw eurolandu nie zgodzili się w sobotę na tę prośbę. Wygaśnięcie programu sprawi, że Grecja nie otrzyma ostatniej raty pomocy w wysokości 7,2 mld euro. W związku z tym nie zapłaci też przypadającej we wtorek raty należności do Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 1,6 mld euro.
(j.)