Spadki na giełdach w Europie i Azji - to reakcja na coraz bliższą perspektywę wyjścia Grecji ze strefy euro. Parkiet w Paryżu był o poranku na 0,5-procentowym minusie. Indeksy we Frankfurcie traciły 1,5 proc., a warszawski WIG 20 - 0,32 proc.
Na rynku jest bardzo nerwowo i tak będzie przynajmniej do grudnia - wieszczą analitycy. Dzisiejsze straty są spowodowane rozczarowaniem tym, że zawiodła kolejna próba uratowania Grecji. Niepewność potęgują ultimatum dla Greków i zagubienie europejskich przywódców. Spadki mogą się jeszcze pogłębić po informacji, że rząd w Atenach stracił w parlamencie poparcie dla pomysłu rozpisania referendum nt. zaciskania pasa.
Od wczoraj nieznacznie potaniały waluty. Euro kosztowało o poranku 4,38 zł, dolar 3,19 zł, a frank szwajcarski 3,61 zł.
Grecki premier Jeorjos Papandreu zapowiedział w poniedziałek zorganizowanie referendum. Głosujący mają wypowiedzieć się w sprawie drugiego pakietu pomocy dla Aten, uzgodnionego na szczycie strefy euro w zeszłym tygodniu.
Zgodnie z decyzją zeszłotygodniowego szczytu euro, do końca roku będzie wdrożony drugi pakiet pomocy dla Grecji. Zakłada on 130 mld euro od eurolandu i MFW - w tym 30 mld to gwarancje dla inwestorów, zachęcające ich do wymiany obligacji greckich na papiery o połowę niższej wartości. W zamian kraj ma przyjąć daleko idący program oszczędności, który budzi masowe sprzeciwy obywateli.
Grecki rząd na kryzysowym posiedzeniu jednomyślnie poparł pomysł premiera tego kraju Jeorjosa Papandreu, by jak najszybciej zorganizować referendum ws. drugiego pakietu pomocy dla Aten.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel zagrozili tymczasem w Cannes, że Grecja nie otrzyma kolejnej transzy pomocy, jeśli nie wyjaśni, czy chce pozostać w strefie euro.
Sarkozy podkreślił, że władze w Atenach muszą niezwłocznie zdecydować, czy chcą pozostać w eurostrefie, zanim otrzymają kolejną transzę pomocy w wysokości 8 mld euro, pochodzącą z pierwszego pakietu ratunkowego. Sarkozy wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, po zakończeniu tzw. miniszczytu w sprawie Grecji.
Francuski prezydent powiedział, że eurogrupa "pragnie" pozostania Grecji w jej gronie, ale to do "narodu greckiego należy wypowiedzenie się w tej sprawie". Także niemiecka kanclerz postawiła dalszą przynależność Grecji do eurolandu pod znakiem zapytania w wypadku zwycięstwa w referendum przeciwników reform i programu oszczędnościowego.
Z kolei premier Grecji Jeorjos Papandreu przyznał, że jego kraj musi zadecydować, czy pozostanie w strefie euro i pokazać światu, że może wywiązać się ze swych zobowiązań.