Nawet 500 osób mogło zginąć, kiedy w poniedziałek niedaleko wybrzeża Libii zatonął przeładowany statek rybacki z migrantami - poinformował urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR). Uratowało się 41 migrantów. Statek zmierzał w kierunku wybrzeża Włoch - powiedziały UNHCR osoby, które przeżyły katastrofę. Na pokładzie znajdowali się głównie obywatele Somalii.
Pierwsze wiadomości o zatonięciu statku podały brytyjskie media, powołując się na rozmowy z rodzinami zaginionych na morzu migrantów i informując, że większość z nich stanowili obywatele Somalii. Wskazywano, że wypłynęli oni z Egiptu i zamierzali dotrzeć do Włoch.
Przez dwa dni ani włoskie, ani inne służby nie dotarły do żadnych dowodów katastrofy. Pierwszy potwierdził je w środę UNHCR, wyjaśniając, że migranci wyruszyli z Libii.
W wydanym komunikacie biuro komisarza ONZ oświadczyło, że otrzymało relacje migrantów z Somalii, Sudanu, Etiopii i Egiptu, przebywających w Grecji. To oni opowiedzieli, że byli świadkami i zarazem uczestnikami katastrofy, w której zginęło około 500 osób.
Kilka dni temu statek rybacki wypłynął z okolic Tobruku w Libii ze 100-200 ludźmi na pokładzie. Już na otwartym morzu przemytnicy migrantów zmusili następną liczną grupę do przejścia na pokład tego statku z mniejszej jednostki. Z powodu przepełnienia kuter zatonął. Na jego pokładzie było kilkaset osób.