Kanclerz Niemiec Angela Merkel opowiedziała się w Bundestagu za ustanowieniem stałego systemu regulującego "uczciwy rozdział" uchodźców między poszczególne kraje Unii Europejskiej. Jej zdaniem decyzja o podziale 120 tysięcy uciekinierów była pierwszym krokiem.
Jestem głęboko przekonana, że Europa potrzebuje nie tyle punktowej relokacji, co raczej wprowadzenia stałego systemu uczciwego rozdziału uchodźców pomiędzy kraje członkowskie - powiedziała Merkel w oświadczeniu swego rządu w parlamencie wczorajszym spotkaniu na szczycie przywódców UE.
Kanclerz podkreśliła, że jej rząd popiera propozycje Komisji Europejskiej w tej kwestii.
Jej zdaniem uczciwy rozdział będzie dobrze funkcjonował tylko, jeśli zostanie przywrócona kontrola granic zewnętrznych UE. W tym celu mają powstać hot spoty - punkty rejestracyjne, gdzie uchodźcy będą sprawdzani pod kątem szans na uzyskanie statusu azylanta. Takie hot spoty mają powstać szybko w Grecji i we Włoszech, a w razie potrzeby także w Bułgarii.
Porozumienie dotyczące podziału 120 tys. imigrantów, osiągnięte we wtorek przez ministrów spraw wewnętrznych państw UE, jest - zdaniem Merkel - "tylko pierwszym krokiem". Daleko nam jeszcze do celu końcowego, do którego musimy dojść - zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu.
Jak podkreśliła w przemówieniu w Bundestagu, migracje są "wyzwaniem globalnym", a nie tylko niemieckim czy europejskim. Jeszcze nigdy od końca II wojny światowej tylu ludzie nie było uciekinierami co dziś; jest ich blisko 60 milionów - mówiła Merkel.
(pj)