Największym prezentem dla prezydenta Rosji Władimira Putina byłby upadek Angeli Merkel - pisze dziennik "Die Welt". Porażka niemieckiej kanclerz utrzymującej politykę sankcji wobec Moskwy pozwoliłaby Putinowi przyspieszyć proces rozbijania UE. "Prezydent Rosji widzi szansę na znaczne przyspieszenie realizowanego przez siebie planu rozbicia Unii Europejskiej. Upadek Angeli Merkel oznaczałby usunięcie z drogi centralnej politycznej liderki, która dotąd utrzymuje Europę na kursie sankcji wobec Rosji jako odpowiedzi na agresję na Ukrainie" - twierdzi autor komentarza Richard Herzinger.

Największym prezentem dla prezydenta Rosji Władimira Putina byłby upadek Angeli Merkel - pisze dziennik "Die Welt". Porażka niemieckiej kanclerz utrzymującej politykę sankcji wobec Moskwy pozwoliłaby Putinowi przyspieszyć proces rozbijania UE. "Prezydent Rosji widzi szansę na znaczne przyspieszenie realizowanego przez siebie planu rozbicia Unii Europejskiej. Upadek Angeli Merkel oznaczałby usunięcie z drogi centralnej politycznej liderki, która dotąd utrzymuje Europę na kursie sankcji wobec Rosji jako odpowiedzi na agresję na Ukrainie" - twierdzi autor komentarza Richard Herzinger.
Angela Merkel /ANDY RAIN /PAP/EPA

Publicysta zaznacza, że Putin z pewnością zauważył stanowisko wicekanclerza i szefa koalicyjnej partii SPD Sigmara Gabriela, który już kilka miesięcy temu zakwestionował sankcje. Jak dodaje, premier Bawarii Horst Seehofer uczynił teraz to samo i to w Moskwie.

"Fakt, że szef CSU (Seehofer) składa kurtuazyjną wizytę na dworze nowego cara w czasie, gdy presja na panią kanclerz w związku z kryzysem imigranckim wzrasta, umacnia moskiewskich speców od destabilizacji w przekonaniu, że epoka postmerkelowska, w której będzie im łatwiej prowadzić politykę, jest w zasięgu ręki" - czytamy w "Die Welt". 

"Dewocyjny gest" Seehofera pod adresem "rosyjskiego neoimperializmu" ma miejsce w chwili, gdy Kreml zaostrza swoją wojnę propagandową przeciwko liberalnej demokracji w Niemczech - krytykuje Herzinger.

Wykorzystanie zmyślonej historii o rzekomo zgwałconej przez uchodźców dziewczynce z rodziny pochodzącej z Rosji jest - zdaniem komentatora - dowodem na to, że "Kreml nie waha się rozszerzyć na Europę Zachodnią wypróbowanej na Ukrainie strategii destabilizacji". Putin wykorzystuje do walki z liberalnym porządkiem zarówno skrajną prawicę, jak i lewicowo-populistyczne ugrupowania - pisze "Die Welt".

"Do czego zmierza Putin?" - pyta Herzinger. "Nie ma raczej zamiaru podbijać Europy militarnie" - pisze niemiecki publicysta. Jego zdaniem władca Kremla marzy raczej o "demontażu UE jako spójnego związku" w kierunku umocnienia pojedynczych europejskich narodów "niezdolnych do podejmowania geopolitycznych decyzji bez zgody Moskwy". "Warunkiem jest wypchnięcie USA z Europy" - wyjaśnia komentator. 

Herzinger ostrzega, że popularny na Zachodzie pogląd, iż pod wpływem kryzysu ekonomicznego Rosja powróci na drogę kooperacji jest "krótkowzrocznym myśleniem życzeniowym". Fikcją jest jego zdaniem także pogląd, że współpraca z Rosją jest konieczna dla skutecznej walki z terroryzmem. "Argumenty tego rodzaju służą jedynie jako środek nacisku na Ukrainę, by zmusić ją do większych ustępstw wobec rosyjskiego agresora" - uważa komentator.

Zachód powinien poszukiwać porozumienia z Kremlem, jednak podstawą kompromisów musi być wola wyznaczenia hegemonistycznym ambicjom Putina wyraźnych granic - konkluduje Herzinger.


(j.)