W poniedziałek w Nicei doszło do największej sensacji w mistrzostwach Europy od 2004 roku, kiedy tytuł wywalczyła Grecja. Debiutujący w imprezie tej rangi piłkarze Islandii pokonali Anglię 2:1.
Anglicy mieli wymarzony początek meczu. Już w trzeciej minucie w polu karnym sfaulowany został Raheem Sterling, a chwilę później "jedenastkę" na gola zamienił Wayne Rooney. Taki obrót sprawy nie załamał jednak "Wikingów". Zaledwie kwadrans później to oni prowadzili 2:1.