Selekcjoner reprezentacji Szwecji Erik Hamren wywołał burzę po swojej wypowiedzi, że pomimo marzeń o medalu piłkarskich mistrzostw Europy, nie wierzy w sukces swojej drużyny. Jego zdaniem Szwedzi nie mają szans na wyjście z grupy.

Szwecja podczas Euro 2016 zagra w grupie z Irlandią, Belgią i Włochami. Marzenia można mieć i to duże i każdy ma do tego prawo, lecz oceniając realistycznie to mamy bardzo małe szanse na wyjście z grupy, w której jesteśmy najniżej klasyfikowanym zespołem - powiedział Hamren podczas spotkania z dziennikarzami w Sztokholmie.

Wypowiedź selekcjonera, emitowana przez wszystkie stacje radiowe i telewizyjne oraz cytowana przez inne media, wywołała konsternację oraz ponowną falę krytyki, która pojawiła się już podczas eliminacji do Euro 2016. Po przegranej we wrześniu z Austrią w Sztokholmie 1:4, która była największą porażką na własnym terenie od finału mistrzostw świata rozgrywanych w Szwecji w 1958 roku (2:5 z Brazylią), aż 76 procent Szwedów zażądało natychmiastowej dymisji selekcjonera. Drużyna "Trzech Koron" do Euro awansowała dopiero po "szczęśliwym" wygraniu meczów barażowych z Danią.

Hamren, który odejdzie ze stanowiska po ME we Francji, nigdy nie był traktowany z wielkim szacunkiem. Media podkreślają, że zawsze był "tylko numerem 2", kiedy po odrzuceniu propozycji przez byłego selekcjonera Anglii Svena-Goerana Erikssona przejmował reprezentację w listopadzie 2009. Hamren był dla szwedzkich dziennikarzy zawsze przeciwieństwem "ubranego w dres zawodowca" - swojego poprzednika Larsa Lagerbaecka, który tym razem w imponującym stylu wprowadził do ME Islandię.

Teraz, jak podkreśliło stowarzyszenie szwedzkich dziennikarzy sportowych, Islandia pod wodzą "starego szwedzkiego lisa" będzie czarnym koniem tych mistrzostw: Wygląda na to, że wygra grupę, a my ze swojej z "wielkim hukiem" odpadniemy. Islandczycy nic nie obiecują i nic nie obliczają tylko po prostu wierzą w swój sukces, a my, jak się okazało, nie - ogłosiło stowarzyszenie.

(az)