Remisem 2:2 zakończył się towarzyski mecz reprezentacji Polski z drużyną Islandii. Gole dla biało-czerwonych strzelili Piotr Zieliński i Karol Świderski. Był to ostatni sprawdzian Polaków przed rozpoczynającym się już za trzy dni Euro 2020.
W pierwszych 20 minutach spotkania Polakom nie udało się zbliżyć do bramki. Gra była bardzo wyrównana.
W 24. minucie szansę otrzymali Islandczycy: do bramki biało-czerwonych trafił Gudmundsson. Początkowo sędzia odgwizdał spalony, później jednak, po analizie VAR, zaliczył bramkę.
Podopieczni Paulo Sousy odpowiedzieli niewiele później. Do remisu 1:1 doprowadziła bramka Piotra Zielińskiego, którą pomocnik Napoli strzelił w 34. minucie.
W drugiej połowie spotkania szybko na prowadzenie 2:1 wyszła Islandia. Bjarnason trafił do bramki już w 47. minucie.
Pod koniec meczu jednak to biało-czerwoni dominowali na boisku, a w 88. minucie Karol Świderski wpisał się na listę strzelców i ustalił wynik spotkania na 2:2.
Rywalizację w tegorocznych mistrzostwach Europy Polacy rozpoczną 14 czerwca meczem ze Słowacją. Pięć dni później powalczą z Hiszpanią, a 23 czerwca, na zakończenie zmagań w fazie grupowej, spotkają się ze Szwecją.
W ramach przygotowań do turnieju zaplanowane zostały dla naszych reprezentantów dwa sparingi: w pierwszym, tydzień temu, zremisowali z Rosją 1:1.
Od ich postawy w spotkaniu z Islandią zależeć zaś będą w dużej mierze przygotowania do inauguracyjnego pojedynku na mistrzostwach: ze Słowacją.
"Widzimy pewne podobieństwa w grze Islandczyków i naszych rywali na Euro. Są świetnie zorganizowani w obronie, grają bardzo blisko siebie" - zauważył na konferencji prasowej dzień przed meczem w Poznaniu selekcjoner polskiej kadry Paulo Sousa.
"Islandia to naprawdę świetny zespół, podczas mistrzostw Europy sprawili wielką niespodziankę (dotarli do ćwierćfinału Euro 2016 - przyp. RMF). Piłkarze są pewni siebie, umiejętnie przechodzą do kontrataku. Grają może podobnie do Słowacji, ale też w nieco inny sposób, bo po prostu mają innych zawodników. Nasze przygotowania do meczu ze Słowacją będą też zależeć do tego, jak będzie wyglądało spotkanie z Islandią, jak my fizycznie będziemy wyglądać po meczu" - mówił.
Portugalski szkoleniowiec podkreślał również, że jest zadowolony z pracy, jaką zespół wykonał na zgrupowaniu w wielkopolskiej Opalenicy.
"Zrobiliśmy wszystko, co sobie zaplanowaliśmy. W pierwszym tygodniu była odpowiednia intensywność, a tę część zakończyliśmy meczem z Rosją. Może brak było pewnej regularności, ale to część procesu. Nie jest łatwo zmienić grę drużyny, bo piłkarze mają gdzieś zakodowane wcześniejsze przyzwyczajenia. W drugim tygodniu ograniczyliśmy objętość pracy, ale trochę zwiększyliśmy intensywność zajęć. Dlatego było ciężko pod względem kondycyjnym" - relacjonował.
"Mogliśmy zobaczyć interakcje między zawodnikami. Na boisku była koncentracja, skupienie, a poza murawą zawodnicy byli dla siebie nie jak koledzy, ale jak przyjaciele" - dodał.
Zaznaczył również, że "świetnym pomysłem było zaproszenie rodzin zawodników, w tym ich rodziców, którzy pewnie nie mają zbyt wielu okazji przebywać ze swoimi synami i widzieć, jak oni pracują". "Obserwowałem ich twarze i widziałem, że oni też tego pobytu nigdy nie zapomną" - podsumował Paulo Sousa.
Teraz naszych piłkarzy czeka przeprowadzka: w środę przeniosą się do Sopotu, gdzie będą stacjonować w trakcie Euro 2020.