Dziewięcioro uczniów salezjańskiego liceum we Wrocławiu wróciło właśnie z Liberii. Uczniowie byli tam wolontariuszami na letnim obozie dla dzieci z najbiedniejszych rodzin. Pojechali w samo serce epidemii Eboli, a o ich niedawnym powrocie do kraju nie wiedziały żadne służby sanitarne – informuje „Panorama” TVP2.
Młodzi wrocławianie wrócili do kraju 3 sierpnia. Dwa dni później obóz, gdzie przebywali, zamknięto w związku z epidemią Eboli. Nikt z grupy uczniów na razie nie wykazuje objawów choroby. Nikt też nie został przebadany.
Osoby, które wróciły z tego regionu, powinny bacznie obserwować siebie i swoich bliskich. Jeśli wystąpią objawy zgłosić się do najbliższego oddziału Sanepidu, albo do najbliższego szpitala zakaźnego - mówi dr Katarzyna Pancer z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Prawdopodobieństwo wystąpienia u nas Eboli jest tak znikome, że raczej należy założyć, że jeżeli nie będzie żadnych zmian w sytuacji i nie będzie np. masowej ucieczki ludzi po ryzykownych kontaktach, to nie będziemy mieli tego problemu - uspokaja dr Włodzimierz Gut z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Panorama TVP 2