„Eksperymentalne lekarstwo na gorączkę krwotoczną Ebola, które otrzyma Liberia, zostanie podane tylko dwóm miejscowym lekarzom, zarażonym śmiercionośnym wirusem” - poinformował we wtorek liberyjski minister informacji Lewis Brown.
Wcześniej prezydent USA Barack Obama i amerykański urząd ds. żywności i leków (FDA) wydali zgodę na wysłanie do Liberii próbek leku. Prezydent Liberii Ellen Johnson-Sirleaf poprosiła o to Obamę 8 sierpnia. W Liberii wirus zabił już 282 osoby.
Według kancelarii prezydenckiej w Monrowii partia leku jeszcze w tym tygodniu dotrze do Afryki Zachodniej. Lek przekaże przedstawiciel władz USA.
Lek nigdy wcześniej nie był testowany na ludziach. Jest on obecnie podawany dwóm Amerykanom, zarażonym wirusem Ebola, którzy zostali poddani kwarantannie w szpitalu w Atlancie. Stan Amerykanów poprawia się, ale nie wiadomo, czy dzieje się tak ze względu na lek, czy też dlatego, że są oni wśród 40 proc. pacjentów zarażonych wirusem, którzy przeżywają zakażenie
Producent poinformował w poniedziałek, że odpowiadając na prośbę z pewnego kraju Afryki Zachodniej, wysłała do niego wszystkie dostępne dawki. Nie sprecyzowano, o jaki kraj chodzi. Zapewniono, że lek przekazano bezpłatnie.
Lek nie jest testowany na większej grupie pacjentów, gdyż na razie jest go za mało. Zarażeni lekarze zgodzili się na leczenie.
Według ogłoszonego w poniedziałek przez WHO bilansu liczba ofiar śmiertelnych w Afryce Zachodniej wyniosła 1013, zarażonych jest 1848 ludzi. W ostatnim czasie najwięcej osób zmarło w Liberii - 29; 17 zgonów zarejestrowano w Sierra Leone i sześć w Gwinei. WHO ostrzegła, że epidemia wirusa Ebola stanowi zagrożenie dla zdrowia na skalę międzynarodową i może w dalszym ciągu rozprzestrzeniać się w nadchodzących miesiącach.