Negocjatorzy z UE i Wielkiej Brytanii porozumieli się w sprawie brexitu - poinformował w czwartek na Twitterze szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Do porozumienia doszło zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem szczytu UE, który ma zająć się tą kwestią.
Dzisiejsze porozumienie jest szeroko komentowane w Wielkiej Brytanii.
Boris Johnson, premier Wielkiej Brytanii, zderzy się z rzeczywistością, kiedy będzie usiłować ratyfikować porozumienie w Izbie Gmin.
Arytmetyka jest nieubłagana - nawet jeśli do tego czasu uda mu się uzyskać poparcie probrytyjskich posłów z Irlandii Północnej - nie ma większości w parlamencie. Brakuje mu do tego około 30 głosów.
Opozycyjna Partia Pracy prawdopodobnie zagłosuje przeciwko ratyfikacji tego porozumienia. Podobnie, jak konserwatywni posłowie, którzy utracili mandaty, ponieważ sprzeciwili się rządowi.
To dzięki nim zatwierdzono ustawę, która zobowiązuje Borisa Johnsona 19 października, czyli w najbliższą sobotę, do ponownego odroczenia brexitu, jeśli ratyfikacji do tego czasu nie będzie.
Barnier jest optymistą, ale ostrożnym, bo poprzednie głosowania w Izbie Gmin skłaniają do tej właśnie ostrożności. Podkreślił jednak, że skoro premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zaakceptował porozumienie, to musi być przekonany, że uzyska pozytywny wynik głosowania w Izbie Gmin.
Premier Boris Johnson napisał na Twitterze: "Mamy świetną nową umowę, która odzyskuje kontrolę".