"Kibicom życzę, żeby zostawili dużo zdrowia na Euro, żeby nam pomogli w każdym spotkaniu. Abyśmy wszyscy się zjednoczyli, bo to jest chyba najważniejsze przed tak prestiżowym turniejem" - takie sportowe życzenia na święta i 2012 rok składa fanom futbolu selekcjoner polskiej kadry Franciszek Smuda. Pytany o Boże Narodzenie, żartuje: "W kuchni jestem cienias, więc wszystkim zajmuje się żona. Ja jestem taki mały asystencik".
Szkoleniowiec stanie w nadchodzącym roku przed wyjątkowym wyzwaniem. W rozgrywanych w Polsce i na Ukrainie mistrzostwach Europy jego drużyna ma przynajmniej sforsować fazę grupową. Smuda - jak twierdzi - katastrofy nie przewiduje. Podkreśla, że dostał możliwość przygotowania drużyny w komfortowych warunkach.
Czy ja kiedyś na kogoś zrzucałem odpowiedzialność? Jak wygramy - to razem, tak samo przegramy. Musimy dobrze grać i tyle - mówi selekcjoner.
Święta Smuda spędza w domu, w Krakowie. Żal mi zwierząt, karpi nie zabijam, choć karp jest moim ulubionym daniem wigilijnym. W domu jemy tradycyjne rzeczy, jakie są na każdym stole wigilijnym. W kuchni jestem cienias, więc wszystkim zajmuje się żona. Ja jestem taki mały asystencik - żartuje.
Pytany o życzenia na przyszłość, mówi: Chciałbym mieć tę energię, jaką do tej pory emanuję. Chciałbym być naładowany tym temperamentem, jaki mam. Na każdy mecz, każdy trening.
Przyznaje, że nie ma planów na sylwestra: Jest za dużo paparazzich. Może zostaniemy w domu.