Białoruska opozycjonistka Maryja Kalesnikawa została skazana na 11 lat więzienia. Wyrok wydał sąd w Mińsku, przed którym toczył się proces o rzekome dążenie do przejęcia władzy. 39-letnia muzyk z wykształcenia była twarzą protestów, organizowanych przez białoruską opozycję w sierpniu 2020 roku, po kolejnych wyborach prezydenckich wygranych przez Aleksandra Łukaszenkę. Opozycja uważa, że wyniki wyborów zostały sfałszowane.
Sprawa przeciwko Maryi Kalesnikawej toczyła się za zamkniętymi drzwiami, a informowanie o przebiegu procesu było zakazane.
Drugim sądzonym był adwokat Maksim Znak. On został skazany na 10 lat więzienia.
Kalesnikawa i Znak współpracowali z oponentami Alaksandra Łukaszenki w czasie ubiegłorocznych wyborów.
Później uczestniczyli w opozycyjnej Radzie Koordynacyjnej, którą powołało otoczenie Swiatłany Cichanouskiej, byłej kandydatki opozycji w wyborach.
Zostali oskarżeni o wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa narodowego, zmowę w celu przejęcia władzy w kraju i utworzenie organizacji ekstremistycznej.
Maryja Kalesnikawa słuchała werdyktu sądu zamknięta w szklanej klatce. Potem podniosła skute kajdankami ręce i wykonała znak, który stał się już jej symbolem - złożyła dłonie w kształt serca i uśmiechnęła się do kamer.
"Maryja i Maksim to bohaterowie Białorusi. Reżim chciał, żebyśmy zobaczyli ich złamanych. Ale patrzcie, oni się uśmiechają i tańczą" - napisała na Twitterze Swiatłana Cichanouska, była kandydatka opozycji w wyborach. "Wiedzą, że ich uwolnimy dużo szybciej niż za 11 lat. Ich działania nas nie przestraszą. Maksim i Maryja by tego nie chcieli".