"Postępowanie w sprawie zarzutów pedofilii wobec założyciela Legionistów Chrystusa księdza Marciala Maciela Degollado rozpoczęło się za pontyfikatu Jana Pawła II i za jego wiedzą. Polski papież jednak nie zdążył poznać wyników" - ujawnił były rzecznik Watykanu.

Podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami w watykańskim biurze prasowym Joaquin Navarro-Valls wyjaśnił: "Procedura kanoniczna zaczęła się podczas pontyfikatu Jana Pawła II, a zakończyła się w pierwszym roku po wyborze Benedykta XVI".

Navarro-Valls przypomniał, że to on osobiście poinformował w 2006 roku w biurze prasowym o rezultacie postępowania w sprawie księdza Degollado z Meksyku. Na jaw wyszło wówczas, że dopuszczał się on czynów pedofilskich w założonym przez siebie zgromadzeniu przez kilkadziesiąt lat i że miał również kilkoro dzieci.

Na pytanie meksykańskiej dziennikarki o to, jak odpowiedzieć na zarzuty osób, które - zwłaszcza w jej kraju - twierdzą, że polski papież tuszował skandal z założycielem Legionistów Chrystusa i o to, czy został on o tej sprawie poinformowany pod koniec życia, Navarro-Valls odparł: Jan Paweł II nie został poinformowany, bo kiedy umarł, procedura nie została jeszcze zakończona.

Postępowanie trwało wtedy w Kongregacji Nauki Wiary
- dodał były rzecznik Watykanu. Wytłumaczył, że pierwszym krokiem było wysłanie ówczesnego promotora sprawiedliwości w kongregacji, czyli odpowiednika prokuratora Charlesa Scicluny, dziś biskupa na Malcie, do Stanów Zjednoczonych na rozmowy z ofiarami Degollado. Właśnie ten etap, jak stwierdził Navarro-Valls, miał miejsce za pontyfikatu Jana Pawła II. Zwrócił uwagę na rozmiar dochodzenia oraz na to, że zebranie tych informacji także w Meksyku i na przykład w Hiszpanii zabrało dużo czasu.

Mówiąc o Janie Pawle II Navarro-Valls oświadczył: Naturalnie on został poinformowany o tej osobie, czyli o księdzu Degollado. Kiedy cała dokumentacja przywieziona przez Sciclunę został zbadana i były znane konkluzje, Jan Paweł II już nie żył - dodał były rzecznik.

W pierwszych dniach po wyborze Benedykta XVI powiedziałem mu: Ojcze Święty, jest niestety ten bardzo smutny przypadek, ale trzeba koniecznie poinformować opinię publiczną. Papież długo się nie zastanawiał, rozmawialiśmy, zadał mi dwa czy trzy pytania, on był doskonale poinformowany. Kwestią było tylko to, jak i kiedy przedstawić to opinii publicznej. I on postanowił: "Niech pan to zrobi jutro" - relacjonował były rzecznik. I ja to zrobiłem następnego dnia - przypomniał.

Jan Paweł II umarł, kiedy proces jeszcze trwał, nie miał w rękach jego rezultatów, ale wiedział, że rozpoczęło się postępowanie - oświadczył Navarro-Valls.

(mal)