To siedmioro "starych sędziów" Trybunału Konstytucyjnego zwróciło się do Julii Przyłębskiej z wnioskiem, który oburzył ją do tego stopnia, że opowiedziała o jego otrzymaniu na sali rozpraw. Sędziowie wnioskowali o rozpatrzenie sprawy KRS przez pełny skład Trybunału.
14 marca Trybunał miał ogłosić wyrok ws. Krajowej Rady Sądownictwa. Zamiast tego jednak przewodnicząca 5-osobowemu składowi orzekającemu sędzia Julia Przyłębska ogłosiła odroczenie ogłoszenia wyroku do 25 marca, po czym, wyraźnie poruszona, oświadczyła:
Przy okazji chciałabym państwa o czymś poinformować. Otóż w dniu wczorajszym do mnie, jako prezesa, jednocześnie jako przewodniczącego składu orzekającego, wpłynął wniosek jednego z sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Wniosek poza jakimikolwiek procedurami. Wniosek zmierzający do tego, aby skład orzekający podjął określone czynności w ramach orzekania. Informuję państwa o tym, dlatego że dla składu orzekającego była to sytuacja zupełnie zaskakująca i, właściwie - ja mogę powiedzieć [jako sędzia orzekający] w sprawach w sądach powszechnych - sytuacja niebywała - powiedziała.
Przyłębska nie podała ani nazwiska autora opisanego wniosku, ani treści tego pisma, ani nie zapowiedziała naturalnego w tej sytuacji wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.
Uruchomiło to serię spekulacji, uciętych dopiero wydaniem wczoraj późnym wieczorem oświadczenia grupy sędziów TK.
Od byłego wiceprezesa TK prof. Stanisława Biernata otrzymaliśmy oświadczenie, dotyczące zignorowanego przez Przyłębską wniosku sędziów.
Sędziowie wnioskowali o rozpatrzenie sprawy KRS na rozprawie, a nie niejawnie, i przez pełny - nie pięcioosobowy - skład Trybunału Konstytucyjnego.
Zwracali też uwagę, że wyznaczony do sprawy skład sędziowski został "kolejny raz obsadzony z pominięciem porządku alfabetycznego", co "pozbawia Trybunał transparentności i wiarygodności".
Autorzy wniosku twierdzą też, że każdy sędzia konstytucyjny ma prawo i obowiązek przedstawiania swojego stanowiska także w procedurach poza orzeczniczych - składając wniosek z robili z tego prawa użytek.
Sama Julia Przyłębska od kilku tygodni na pytania w tej sprawie nie odpowiedziała.