Prezydencki wybór finałowej „jedenastki” do Izby Odpowiedzialnej Zawodowej będzie kluczowy dla samego Sądu Najwyższego, jak i Komisji Europejskiej. Jeśli w składzie nowo tworzonej jednostki znajdą się tzw. nowi sędziowie, czyli wybrani przez zreformowaną Krajową Radę Sądownictwa, cała praca związana z tworzeniem i uchwaleniem zmian w SN może pójść na marne. Każde orzeczenie, które zapadnie przy ich współudziale, będzie podważane dokładnie tak samo jak decyzje, nieistniejącej już, Izby Dyscyplinarnej – alarmuje część sędziów.

We wtorek w siedzibie Sądu Najwyższego odbyło się historyczne losowanie kandydatów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej (IOZ SN). Z perspektywy kilkudziesięciu godzin wydarzenie można już nazwać dziejotwórczym, i to bardziej ze względu na to, jak zostanie zapamiętane w Internecie niż na wkład w budowę systemu sprawiedliwości.

Miało być wręcz odświętnie. Losowania dokonywała prezes Małgorzata Manowska wraz z asystentką. W tle kilkuosobowa komisja, zasiadająca za stołem nakrytym, a jakże... zielonym obrusem.

Przygotowano 82 kartki z nazwiskami sędziów oraz niebieskie kulki, w których te nazwiska umieszczono. Wyszło jednak niepoważnie, wręcz niegodnie z perspektywy najważniejszego sądu w Polsce.

Prezes Manowska sprawiała wrażenie wyraźnie rozbawionej powierzonym jej zadaniem. Tłumaczyła, także niektórym wyraźnie zażenowanym członkom komisji, że przezroczysty pojemnik z kulkami wymieszała "siedem razy w lewo i siedem razy w prawo". Po drodze jedna z kulek rozpadła się w trakcie losowania, a nadal ucieszona prezes dworowała sobie, że lepsze od kulek byłyby jajka z niespodziankami.

Losowanie może i miałoby wydźwięk kabaretowy, gdyby nie fakt, że decydowano w ten sposób nie tylko o składzie izby Sądu Najwyższego, ale pośrednio także o tym, czy Polska - w ocenie instytucji unijnych - spełnia kryteria praworządności i czy może otrzymać pieniądze w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Obywatele w Polsce i urzędnicy w Brukseli oglądali to wydarzenie w internetowej transmisji, prowadzonej z kamer przypominających przemysłowe, w fatalnej, rozpikselizowanej jakości i niewyraźnym dźwiękiem. Ten sam obraz obecni w siedzibie sądu dziennikarze mogli obejrzeć dwa piętra niżej, bo do sali, w której dokonywano losowania, nie wpuszczano nikogo, a drzwi strzegła policja.

Cytat

Z całą świadomością nazywam to maskaradą, bo losowanie nie tylko nie licowało z powagą sądu, ale było przykryciem najbardziej istotnego problemu, że politycy - prezydent z premierem - będą sami wskazywać sędziów orzekających w sprawach odpowiedzialności zawodowe
- mówi RMF FM sędzia SN prof. Włodzimierz Wróbel.

Nazwisko prof. Wróbla z niebieskiej kulki także wylosowała prezes Manowska.

"Czy ten los aby na pewno nie był ślepy?"

Izba Odpowiedzialności Zawodowej powstaje na podstawie ustawy autorstwa prezydenta i była pomysłem Andrzeja Dudy na rozwiązanie sporu o praworządność z Brukselą. Spośród 33 wyłonionych w losowaniu kandydatur prezydent ma wyłonić 11 sędziów, którzy ostatecznie zasiądą w nowo tworzonej izbie. Ustawa w żaden sposób nie mówi, jakimi kryteriami głowa państwa powinna się przy tym wyborze kierować. Jest to więc decyzja zupełnie uznaniowa. Na dodatek będzie wymagała pisemnej zgody także drugiego filaru władzy wykonawczej, czyli premiera.

"Jak to wytłumaczyć, że jeszcze po losowaniu potrzeba polityka, który sprawdzi, czy ten los aby na pewno nie był ślepy?" - pyta prof. Wróbel, który otwarcie liczy na to, że prezydent nie powoła go w skład nowej izby.

Cytat

"Żałuję, że to się nie dzieje w sposób, który spełniałby nie tylko kamienie milowe, ale sprawiłby, że mamy system odpowiadający wymogom konstytucyjnym i standardom europejskim"
- dodaje prezes Izby Karnej SN Michał Laskowski.

11-osobowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej sprawy dyscyplinarne będzie rozpatrywać w mniejszych grupach. Składy będą liczyły dwóch sędziów oraz jednego ławnika. Do poszczególnych spraw przydzielać ich będzie prezes izby. Wystarczy, żeby choć w jednym takim składzie znalazł się tzw. nowy sędzia, żeby całe postępowanie podlegało zakwestionowaniu.

"Wydawanie takich orzeczeń prowadzi donikąd. Wiadomo, że będą skarżone do międzynarodowych trybunałów, a Polska będzie musiała płacić kary. Minimalna odpowiedzialność powinna sugerować prezydentowi, żeby nie popełniać błędu i nie wskazywać do Izby Odpowiedzialności Zawodowej nowych sędziów, żeby nie wpaść w korkociąg podważania orzeczeń" - mówi prof. Wróbel.

W wyniku wtorkowego losowania wśród 33 osób znalazło się 16 starych sędziów oraz 17 nowych, w tym także Tomasz Przesławski, były prezes zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej (I kadencji), oraz Kamil Zaradkiewicz, który otwarcie sprzeciwiał się uczestnictwu w losowaniu. Ustawa nie pozostawia złudzeń - sędziowie nie mogą nie brać udziału w wyborze. Nie mogą też odmówić orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, jeśli zostaną wskazani przez prezydenta.

Dotychczasowi pracownicy i sędziowie zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej zagrożeń w takim sposobie powoływania nie widzą. Zresztą łamania praworządności nie dostrzegali także wcześniej, kiedy ID SN działa w najlepsze, mimo środków zabezpieczających nakazujących jej zawieszenie, a także mimo nakładanych przez Komisję Europejską kar.

"Oby zdążyli rozstrzygnąć jak najwięcej spraw"

Izba Odpowiedzialności Zawodowej, choć nadal bez wyłonionego składu, już działa. Na podstawie prezydenckiej ustawy prezes Małgorzata Manowska oddelegowała do rozpatrywania spraw dyscyplinarnych 5 sędziów w proporcji 3:2 (3 "nowych", 2 "starych"). Pracami - niejako w zastępstwie - kieruje obecnie Wiesław Kozielewicz (jeden z tzw. starych sędziów), do niedawna (luty 2020) szef Państwowej Komisji Wyborczej, który został z niej usunięty wraz ze strukturalnymi zmianami przeprowadzonymi przez PiS w PKW i Krajowym Biurze Wyborczym. Swoją drogą "reforma" PKW miała podobny cel co zmiany w SN - ograniczyć apolityczność wyboru i powierzyć elekcję członków politykom (w tym wypadku posłom).

Nieoficjalnie część tzw. starych sędziów przyznaje, że takie tymczasowe zarządzanie IOZ SN mogłoby potrwać jak najdłużej. Wokanda jest rozpisana na najbliższe tygodnie, a w niektórych sprawach orzekają wyłącznie sędziowie, których legalności powołania nikt nie kwestionuje.

Cytat

Oby zdążyli rozstrzygnąć jak najwięcej spraw. Im dłużej nie dojdzie do stworzenia sądu (IOZ SN) wybranego przez polityków, tym lepiej
przekonuje prof. Wróbel.

"Odpowiedni czas" prezydenta

Nie wiadomo, ile ten stan zawieszenia potrwa. Znowelizowana ustawa o Sądzie Najwyższym nie narzuca prezydentowi żadnego terminu na wybór 11-osobowego składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej.

Współpracownicy Andrzeja Dudy ograniczyli się wyłącznie do komunikatu, że prezydent podejmie decyzję w "odpowiednim czasie". Trudno jednak rozstrzygnąć, czyj komfort czasowy będzie dla Andrzeja Dudy najważniejszy - jego samego, rządu czy Sądu Najwyższego.