Prezydencki wybór finałowej „jedenastki” do Izby Odpowiedzialnej Zawodowej będzie kluczowy dla samego Sądu Najwyższego, jak i Komisji Europejskiej. Jeśli w składzie nowo tworzonej jednostki znajdą się tzw. nowi sędziowie, czyli wybrani przez zreformowaną Krajową Radę Sądownictwa, cała praca związana z tworzeniem i uchwaleniem zmian w SN może pójść na marne. Każde orzeczenie, które zapadnie przy ich współudziale, będzie podważane dokładnie tak samo jak decyzje, nieistniejącej już, Izby Dyscyplinarnej – alarmuje część sędziów.
We wtorek w siedzibie Sądu Najwyższego odbyło się historyczne losowanie kandydatów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej (IOZ SN). Z perspektywy kilkudziesięciu godzin wydarzenie można już nazwać dziejotwórczym, i to bardziej ze względu na to, jak zostanie zapamiętane w Internecie niż na wkład w budowę systemu sprawiedliwości.
Miało być wręcz odświętnie. Losowania dokonywała prezes Małgorzata Manowska wraz z asystentką. W tle kilkuosobowa komisja, zasiadająca za stołem nakrytym, a jakże... zielonym obrusem.
Przygotowano 82 kartki z nazwiskami sędziów oraz niebieskie kulki, w których te nazwiska umieszczono. Wyszło jednak niepoważnie, wręcz niegodnie z perspektywy najważniejszego sądu w Polsce.