"Sędziowie Sądu Najwyższego wczorajszą uchwałą chcą się postawić ponad konstytucją. To jest absolutnie niedopuszczalne i dlatego składam wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zweryfikowanie tego" - oświadczył Mateusz Morawiecki, odwołując się do uchwały, w której sędziowie trzech izb Sądu Najwyższego stwierdzili, że sędziowie powołani na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa nie są uprawnieni do orzekania. Szef rządu podkreślił, że celem jego wniosku do TK - o zbadanie zgodności z konstytucją przepisów, które zastosowane zostały do wydania przez SN czwartkowej uchwały - jest uniknięcie "chaosu prawnego". Morawiecki stwierdził również, że "Sąd Najwyższy przypisuje sobie kompetencje Trybunału Konstytucyjnego".
Pytany w trakcie konferencji prasowej o to, czy czwartkowa uchwała Sądu Najwyższego jest ważna i obowiązująca, Mateusz Morawiecki stwierdził, że "powiedzieć, że wobec tej uchwały są zastrzeżenia, to tak jak nic nie powiedzieć".
Dodał, że wielu prawników wskazuje na "bardzo poważne zastrzeżenia".
Szef rządu odwołał się do wniosku marszałek Sejmu Elżbiety Witek do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie sportu kompetencyjnego między Sejmem i prezydentem a Sądem Najwyższym. Wniosek skierowany został do TK w przeddzień posiedzenia trzech izb Sądu Najwyższego, a podjęcie postępowania przez TK powinno skutkować - zdaniem Witek, a także prezes TK Julii Przyłębskiej - wstrzymaniem posiedzenia SN.
"O tym, czy istnieje spór kompetencyjny, a pani marszałek we właściwy sposób skierowała do Trybunału Konstytucyjnego pytanie w kontekście tego sporu, rozstrzygnąć tego typu spór kompetencyjny jest władny wyłącznie Trybunał Konstytucyjny, do tego przecież został w konstytucji powołany. To pierwszy obszar, w którym widać, że ta uchwała wymaga weryfikacji" - mówił w czasie konferencji prasowej Morawiecki.
Podkreślił, że zgodnie z konstytucją powoływanie sędziów należy do prerogatyw prezydenta, i retorycznie pytał: "Kto zatem ma prawo kwestionować taką prerogatywę?".
"Jeśli dopytujecie mnie państwo o moją opinię w przeszłości powoływanych sędziów, to mogę powiedzieć tak: jako aktywny, bardzo młody działacz podziemnych struktur opozycyjnych opozycji demokratycznej przez 25 lat, 30 lat wolnej Polski byłem i jestem oburzony, że jest wielu sędziów stanu wojennego, sędziów mianowanych przez Radę Państwa PRL, którzy jeszcze cały czas mogą orzekać - ale to nie jest moja prerogatywa, żeby rozstrzygać o tym, czy wyroki, które wydają, są zgodne z prawem, czy nie" - mówił szef rządu, po czym podkreślił, że "przyjmuje, według porządku konstytucyjnego państwa polskiego, że są one zgodne z prawem, ponieważ przyjmuje, że taka jest polska konstytucja".
"Sędziowie Sądu Najwyższego wczorajszą uchwałą chcą się postawić ponad konstytucją. To jest absolutnie niedopuszczalne i dlatego składam wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zweryfikowanie tego" - oświadczył następnie Mateusz Morawiecki.
"Chcę z całą mocą podkreślić, że ta sprawa jest bardzo poważną sprawą, ponieważ część sędziów Sądu Najwyższego przypisuje sobie prawo z jednej strony do stanowienia prawa, podczas gdy takie (prawo) ma wyłącznie Sejm i Senat w porządku konstytucyjnym państwa polskiego, po drugie Sąd Najwyższy przypisuje sobie również kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, czyli rozstrzygania czegoś, do czego powołany jest wyłącznie Trybunał Konstytucyjny" - mówił szef rządu.
Wspomniał również o dwóch artykułach konstytucji - 144 i 179 - o których mówił: "Moim zdaniem one są jasne, ale niech TK rozstrzygnie: te artykuły mówią o tym, że to pan prezydent jest ostateczną instancją, która powołuje sędziów. Mało tego, jeśli występują jakiekolwiek nieprawidłowości w powoływaniu na wcześniejszych etapach procedury, to prerogatywa prezydenta sanuje te wątpliwości".
Mateusz Morawiecki ocenił również, że czwartkowa uchwała Sądu Najwyższego zmierza w stronę chaosu: jak zaznaczył, sędziowie wskazani przez nową KRS wydali już kilkadziesiąt tysięcy wyroków.
"Wyobraźmy sobie teraz wzruszanie takich wyroków. Jest to rzecz niedopuszczalna, grożąca destabilizacją całego ustroju politycznego, prawnego państwa polskiego" - mówił.
W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że uchwała - jak podkreślili sędziowie SN - nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia (wyjątkiem są orzeczenia Izby Dyscyplinarnej SN, która w ocenie sędziów SN nie jest sądem). Oznacza to, że orzeczenia wydane z udziałem sędziów wskazanych przez nową KRS przed 23 stycznia 2020 są legalne. Taką decyzję sędziowie SN podjęli ze względu na interes społeczny.
Premier podkreślił również, że - chociaż jemu kwestia kompetencji parlamentu i prezydenta w kwestii stanowienia prawa i powoływania sędziów wydaje się jasno w konstytucji określona - to w związku z uchwałą SN i wnioskiem marszałek Sejmu do TK uznał, że Trybunał jest właściwą instytucją, by tą kwestią się zająć.
"Dlatego składam wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który ma na celu uniknięcie jakichkolwiek wątpliwości i zlikwidowanie tej sytuacji, w którą niestety możemy zostać niejako wbudowani: sytuacji chaosu prawnego, bałaganu prawnego, sytuacji, która jest bardzo niebezpieczna dla porządku prawnego i ustroju Rzeczypospolitej" - mówił.
"Jako prezes Rady Ministrów (...) - oczywiście w granicach moich kompetencji, moich prerogatyw - posługuję się możliwością, kompetencją, która mi przysługuje, i kieruję do Trybunału Konstytucyjnego zapytanie z prośbą o rozpatrzenie tego w trybie możliwie pilnym, ponieważ sprawa jest niezwykłej wagi. Ja nie chcę w przeciwieństwie do Sądu Najwyższego przypisywać sobie wiedzy do tego, jaka jest interpretacja przepisów konstytucji" - skwitował Mateusz Morawiecki.