Szefowa Kancelarii Sejmu dopiero we wtorek dostała zaproszenie na posiedzenie sejmowej komisji regulaminowej, które zbiega się w czasie z wezwaniem jej na przesłuchanie w sprawie nieudostępniania list poparcia do KRS - dowiedział się reporter RMF FM Patryk Michalski. Sędzia Paweł Juszczyszyn wezwał Agnieszkę Kaczmarską do osobistego stawiennictwa w sądzie w Olsztynie już 2 stycznia. Dziennikarz RMF FM ustalił, że szefowa Kancelarii Sejmu przed sejmową komisją miała pojawić się w środę, ale przewodniczący komisji Kazimierz Smoliński z PiS zdecydował o zmianie terminu. Agnieszka Kaczmarska miała odpowiadać w Olsztynie na pytania sędziego Juszczyszyna w sprawie nieujawniania list poparcia do Krajowej Rady Sądownictwa. "Nie mam możliwości. Bardzo mi przykro" – powiedziała Kaczmarska dziennikarzom w Sejmie.
Sędzia Paweł Juszczyszyn, rozpatrując w listopadzie 2019 roku w Sądzie Okręgowym w Olsztynie apelację w sprawie cywilnej, uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową KRS był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W postanowieniu nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie m.in. list poparcia kandydatów do Rady. Gdy Kancelaria Sejmu odmówiła udostępnienia tych list, sędzia Juszczyszyn wezwał szefową Kancelarii Sejmu na 24 stycznia na przesłuchanie do sądu w celu wyjaśnienia odmowy przedstawienia żądanych przez sąd dokumentów.
Szefowa Kancelarii Sejmu w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła dziś, że do Olsztyna nie pojedzie. Musi - jak stwierdziła - uczestniczyć w posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej i udzielić informacji na temat funkcjonowania straży marszałkowskiej.
Niestety, organ, jakim jest przewodniczący komisji wezwał mnie. Ja nie mam możliwości. Bardzo mi przykro. Uzasadniłam to, wysłałam usprawiedliwienie do pana sędziego, mam nadzieję, że zostanie uwzględnione - powiedziała.
Problem w tym, że sędzia Paweł Juszczyszyn wezwał Agnieszkę Kaczmarską do osobistego stawiennictwa w sądzie już 2 stycznia. Szefowa Kancelarii Sejmu zaproszenie na posiedzenie sejmowej komisji regulaminowej, które zbiega się w czasie z wezwaniem jej na przesłuchanie w sprawie nieudostępniania list poparcia do KRS, dostała dopiero dwa dni temu.
Dziennikarz RMF FM Patryk Michalski ustalił, że szefowa Kancelarii Sejmu przed sejmową komisją miała pojawić się wczoraj, ale przewodniczący komisji Kazimierz Smoliński z PiS przedwczoraj zdecydował o zmianie terminu. Musiał wiedzieć, że w tym terminie Agnieszka Kaczmarska powinna być w sądzie w Olsztynie. Co więcej, warto nadmienić, że Smoliński jest posłem-członkiem Krajowej Rady Sądownictwa.
Opozycja domaga się wyjaśnień w tej sprawie. Jej przedstawiciele uważają, że jest to celowym unikaniem stawiania się przed sądem i może być utrudnianiem funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Pełniący obowiązki rzecznika prasowego olsztyńskiego Sądu Okręgowego sędzia Adam Barczak potwierdził w czwartek po południu, że do sądu "wpłynęło pismo Agnieszki Kaczmarskiej - Szefowej Kancelarii Sejmu wskazujące, że z uwagi na obowiązki służbowe nie stawi się na rozprawę w sprawie o sygn. akt IX Ca 1302/19 wyznaczoną na dzień 24 stycznia 2020 r. na godz. 10".
Agnieszce Kaczmarskiej za nieujawnienie list poparcia KRS i nieobecność może grozić do 3 tysięcy złotych grzywny.
Sędzia Paweł Juszczyszyn zażądał pod koniec listopada ujawnienia list poparcia kandydatów do KRS, rozpoznając apelację w Wydziale Cywilnym Odwoławczym Sądu Okręgowego w Olsztynie. Wyrok w tej sprawie w pierwszej instancji wydał sąd w Lidzbarku Warmińskim - a orzekał tam sędzia, którego kandydatura przekazana została prezydentowi właśnie przez nową KRS.Rozpoznając apelację, Paweł Juszczyszyn uznał, że konieczne jest rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową Radę był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji.
Odwoływał się w tej kwestii do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada, który poddał w wątpliwość niezależność nowej KRS od władzy politycznej.
Na postanowienie sędziego Juszczyszyna Kancelaria Sejmu - która od miesięcy, mimo wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, odmawia ujawnienia list poparcia do nowej KRS - odpowiedziała wnioskiem o uchylenie postanowienia.
Jak informowała wówczas rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Olsztynie Agnieszka Żegarska: "Kancelaria Sejmu uzasadniła swój wniosek, argumentując, że udostępnienie sądowi żądanych wykazów prawdopodobnie mogłoby narazić Kancelarię Sejmu na odpowiedzialność administracyjną oraz cywilnoprawną z tytułu naruszenia ochrony danych osobowych obywateli".
Wątpliwości ws. liczby podpisów osób popierających kandydatów na członków Krajowej Rady Sądownictwa dotyczą Macieja Nawackiego - przełożonego Pawła Juszczyszyna.
Anna Pałasz i Katarzyna Zabuska z Sądu Rejonowego w Olsztynie twierdzą, że podpisały się pod listą poparcia Macieja Nawackiego do Krajowej Rady Sądownictwa. Zmieniły jednak zdanie i chciały wykreślić swoje podpisy. Ich oświadczenie o cofnięciu poparcia nie zostało jednak uwzględnione - ujawniły "Fakty TVN".
Z ujawnionego przez Ministerstwo Sprawiedliwości pisma wynika, że Maciej Nawacki zebrał 28 podpisów. Problem w tym, że po wycofaniu się w sumie czworga sędziów z poparcia jego kandydatury do KRS, do wymaganych 25 podpisów brakowało mu jednego. Stąd każdy głos był na wagę złota.