"Do prokuratury w poniedziałek trafić ma doniesienie dotyczące prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie i członka nowej KRS Macieja Nawackiego. To on nie zgodził się na wyjazd sędziego Pawła Juszczyszyna do Warszawy, gdzie ten we wtorek obejrzeć miał w Kancelarii Sejmu listy poparcia do Krajowej Rady (Sądownictwa). Zdaniem łódzkiej prawniczki prof. Anny Rakowskiej-Treli, Nawacki mógł złamać art. 231 kk - czyli przekroczyć swoje uprawnienia jako prezes sądu" - donosi Onet.
Sprawa ujawnienia list poparcia dla kandydatów do tzw. nowej Krajowej Rady Sądownictwa - z sędzią Pawłem Juszczyszynem w roli głównej - toczy się od 20 listopada.
Sędzia zażądał wówczas ujawnienia wspomnianych list, rozpoznając apelację w Wydziale Cywilnym Odwoławczym Sądu Okręgowego w Olsztynie. Wyrok w tej sprawie w pierwszej instancji wydał sąd w Lidzbarku Warmińskim - a orzekał tam sędzia, którego kandydatura przekazana została prezydentowi właśnie przez nową KRS. Rozpoznając apelację, Paweł Juszczyszyn uznał, że konieczne jest rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową Radę był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. Odwoływał się w tej kwestii do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada, który poddał w wątpliwość niezależność nowej KRS od władzy politycznej.
Na postanowienie sędziego Juszczyszyna Kancelaria Sejmu - która od miesięcy, mimo wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, odmawia ujawnienia list poparcia do nowej KRS - odpowiedziała wnioskiem o uchylenie tego postanowienia.
Jak informowała wówczas rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Olsztynie Agnieszka Żegarska: "Kancelaria Sejmu uzasadniła swój wniosek, argumentując, że udostępnienie sądowi żądanych wykazów prawdopodobnie mogłoby narazić Kancelarię Sejmu na odpowiedzialność administracyjną oraz cywilnoprawną z tytułu naruszenia ochrony danych osobowych obywateli".
Ostatecznie sędzia Juszczyszyn zdecydował, że 21 stycznia osobiście, w Kancelarii Sejmu, zapozna się z listami osób popierających kandydatów na członków Krajowej Rady Sądownictwa.
Te plany miała pokrzyżować decyzja prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie - i członka nowej KRS - Macieja Nawackiego, który nie wydał Pawłowi Juszczyszynowi delegacji na wyjazd do Warszawy do Kancelarii Sejmu.
"Pan sędzia Juszczyszyn zażądał informacji od Kancelarii Sejmu, a ja w tej sytuacji jestem związany uchwałą Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która stwierdziła wprost, że tego rodzaju żądanie jest niezasadne. Nie stanowi tym samym sytuacji czynności orzeczniczej. Sędzia Juszczyszyn nie zajmuje się sprawą o powołanie sędziego sądu w Lidzbarku i nie wolno mu naruszać prerogatywy prezydenta co do powołania sędziego z Lidzbarka. Jakbym mu wydał tę delegację, to bym się przyczynił do realizacji deliktu dyscyplinarnego i złamania konstytucji" - wyjaśniał sędzia Nawacki w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Zdaniem prof. Anny Rakowskiej-Treli, łódzkiej adwokat i wykładowcy akademickiego, zabraniając Pawłowi Juszczyszynowi wspomnianego wyjazdu do Warszawy, prezes Nawacki mógł przekroczyć swoje uprawnienia jako prezes sądu.
Jeszcze dzisiaj - jak donosi Onet - do olsztyńskiej Prokuratury Okręgowej trafić ma doniesienie prof. Rakowskiej-Treli o możliwości popełnienia przez Macieja Nawackiego przestępstwa.
W zawiadomieniu do prokuratury, do którego dotarł portal, prawniczka zaznacza m.in., że "przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych nie dają prezesowi sądu jakiejkolwiek kompetencji do wpływania - poprzez wykorzystanie swojego zwierzchnictwa służbowego - na tok prowadzonych przez poszczególnych sędziów spraw i na wydawane w ich toku orzeczenia, w tym na ich realizację".
W cytowanym przez Onet zawiadomieniu czytamy również m.in., że "decyzje podejmowane w toku prowadzonych postępowań oraz przedsiębrane czynności procesowe są objęte zakresem konstytucyjnej zasady niezawisłości sędziowskiej i jej gwarancjami", a także, że "oczywistym jest więc, że jakiekolwiek władze lub inne organy sądowe nie mogą podejmować decyzji ani przedsiębrać działań zmierzających do unicestwienia niezależności sędziego w podejmowaniu czynności zmierzających do rozstrzygnięcia sprawy, w tym do unicestwienia planowanych czynności dowodowych".
Zdaniem prof. Anny Rakowskiej-Treli - pisze Onet - odmowa wydania sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi polecenia służbowego wyjazdu do Warszawy "celem dokonania procesowej czynności zapoznania się z dokumentami była więc oczywistym nadużyciem uprawnień przez sędziego Macieja Nawackiego - prezesa Sądu Rejonowego".
To zaś mogło - według prawniczki - stanowić szkodę dla interesu publicznego, bo ingerowało w wymierzanie sprawiedliwości przez sądy powszechne.
Onet zauważa również, że kwestia ujawnienia list poparcia dla kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa "bezpośrednio samego Nawackiego dotyczy, czyli staje się on ‘sędzią we własnej sprawie’".
"A to dlatego, że pojawia się coraz więcej wątpliwości dotyczących tego, czy Maciej Nawacki miał wystarczająco dużo głosów poparcia, by kandydować do nowej KRS" - podkreśla Onet.