Wtorek będzie drugim dniem wysłuchania Polski w Radzie Unii Europejskiej. Unijni ministrowie będą zadawać pytania wiceszefowi MSZ Konradowi Szymańskiemu w kwestii praworządności. Dopytywać będą głównie o sytuację wokół Sądu Najwyższego. Polska chciałaby zakończyć procedurę art. 7. Czy to jest realne?
Z dokumentu, który Komisja Europejska rozesłała do państw członkowskich UE przed wysłuchaniem wynika, że Bruksela podtrzymuje wszystkie swoje zarzuty. KE krytykuje czystkę emerytalną w SN, upolitycznienie KRS i sądów powszechnych oraz podważa instytucję skargi nadzwyczajnej.
W poniedziałek, niektórzy polscy dyplomaci sugerowali, że Polska będzie wnioskować o zakończenie procedury art. 7. Nasza delegacja będzie dowodzić, że w wyniku dialogu z Komisją Europejską nastąpiły istotne zmiany w polskim systemie prawnym. KE uważa jednak, że zmiany są "kosmetyczne". Na zakończenie sporu się więc nie zanosi.
Ostateczne rozstrzygnięcie będzie należało do Trybunału Sprawiedliwości UE. W środę unijni komisarze zdecydują o skierowaniu pozwu przeciwko Polsce w sprawie ustawy o SN. Z informacji dziennikarki RMF FM wynika, że Bruksela wystąpi o tryb przyspieszony i środki zapobiegawcze, czyli zawieszenie wykonywania zapisów ustawy o SN dotyczących przechodzenia na emeryturę sędziów. Wstępne postanowienie wiceprezes może wydać nawet w kilka dni po otrzymaniu wniosku KE.
Biorąc od uwagę tempo zmian, które zachodzą w SN widać, że KE chce uzyskać od Trybunału zabezpieczenie aż do wydania wyroku - komentuje unijny prawnik i dodaje: To samo chciał uzyskać w swoim postanowieniu Sąd Najwyższy. Różnica jednak jest taka, że postanowienie SN polskie władze - ignorują, a postanowienia TSUE - zignorować nie będą mogły.