Z powodu silnego wiatru i opadów śniegu przesunięty został termin ataku szczytowego Andrzeja Bargiela na Pik Lenina (7134 m n.p.m.). Zakopiańczyk pierwotnie miał rozpocząć wspinaczkę w nocy z czwartku na piątek. Próba na razie została opóźniona o 24 godziny, wszystko będzie zależało jednak od warunków. Bargiel w tym sezonie chce zdobyć pięć 7-tysięczników byłego Związku Radzieckiego, bijąc jednocześnie trzy rekordy.
Andrzej Bargiel do bazy pod Pikiem Lenina (7134 m n.p.m.) dotarł w środę 6 lipca. Po kilkudniowej aklimatyzacji, zakończonej noclegiem w obozie trzecim na wysokości 6200 metrów, zakopiańczyk odpoczywał w bazie. Do ataku szczytowego miał wyjść o północy polskiego czasu (w nocy z czwartku na piątek). Te plany - jak się dowiadujemy - pokrzyżowała jednak pogoda. Silny wiatr i opady śniegu sprawiły, że termin ataku odłożono na razie o 24 godziny.
Pik Lenina jest pierwszym z pięciu 7-tysięczników byłego Związku Radzieckiego, które polski skialpinista zamierza zdobyć w tym sezonie w ramach projektu Śnieżna Pantera. Podczas ekspedycji Andrzej Bargiel zamierza pobić aż trzy rekordy. Chce najszybciej w historii skompletować wejścia na wszystkie pięć szczytów, poprawiając wyczyn Denisa Urubko z 1999 roku, któremu ta sztuka udała się w 42 dni.
Ponadto zakopiańczyk na wszystkie wierzchołki chce wejść w czasie poniżej 24 godzin, a z dwóch z nich - Chan Tengri (7010 m n.p.m.) i Piku Pobiedy (7439 m n.p.m.) - po raz pierwszy w historii chce dokonać pełnego zjazdu na nartach.