Andrzej Bargiel wyrusza dziś w kolejną niezwykłą wyprawę - tym razem jego celem jest Śnieżna Pantera, wyróżnienie alpinistyczne przyznawane za zdobycie 5 siedmiotysięczników na terenie byłego Związku Radzieckiego. Skialpinista idzie jednak nie tylko po tytuł, ale podczas wyprawy zamierza pobić aż trzy rekordy! Relacje z tej niezwykłej podróży będziecie mogli śledzić na antenie RMF FM i na portalu RMF24.pl.
Aby zdobyć wyróżnienie Śnieżnej Pantery, Andrzej Bargiel musi wspiąć się na pięć szczytów:
- Szczyt Zwycięstwa (Pik Pobiedy, Dżengisz czokusu) - 7439 m n.p.m.
- Chan Tengri - 7010 m n.p.m.
- Szczyt Ismaila Samaniego (d. Pik Komunizma) - 7495 m n.p.m.
- Szczyt Korżeniewskiej - 7105 m n.p.m.
- Szczyt Lenina (Szczyt Awicenny) - 7134 m n.p.m.
Polski skialpinista planuje to wyróżnienie zdobyć w sposób iście spektakularny - z każdego ze szczytów zamierza zjechać na nartach. W przypadku dwóch wierzchołków Śnieżnej Pantery (Piku Pobiedy i Chan Tengri) ta sztuka nie udała się dotąd nikomu. Andrzej Bargiel zamierza zatem dokonać tego jako pierwszy człowiek na świecie!
Rekord czasowy wejścia na wszystkie szczyty należy do sławnego rosyjskiego wspinacza Denisa Urubko. Zdobycie Śnieżnej Pantery zajęło mu w 1999 roku 42 dni. Od tego czasu nikomu nie udało się zrobić tego szybciej. Andrzej chce pobić ten rekord o co najmniej 12 dni. To nie pierwszy raz, gdy Bargiel chce wyprzedzić Urubko. W 2010 roku Polak o kilkadziesiąt minut pobił rekord Rosjanina w biegu na Elbrus!
W niezwykłej wyprawie po Śnieżną Panterę Bargielowi towarzyszyć będzie ekipa CANAL+ DISCOVERY. Jesienią na antenie kanału będzie można zobaczyć 8-odcinkowy film z tej wyjątkowej ekspedycji.
Andrzej Bargiel to skromny chłopak z małej małopolskiej wsi Łętownia. Jest 9 dzieckiem spośród 11 rodzeństwa. Energia rozpierała go od małego - wspinał się na drzewa, jeździł konno, uprawiał kolarstwo górskie. Największą pasją okazały się jednak narty - wymienił ukochany scyzoryk i rakietki do tenisa stołowego na za duże narty i za duże buty. Był najszczęśliwszy na świecie.
Od tamtego czasu minęło 20 lat. Andrzej Bargiel ma już profesjonalny sprzęt i bije rekord za rekordem. Rosjanie nazywają go "Monsterem z Polszy", bo stawia sobie cele niemal niemożliwe do realizacji. On sam twierdzi, że wystarczy po prostu dużo ćwiczyć.
W 2015 roku, wówczas 27-letni, Andrzej Bargiel jako pierwszy człowiek na świecie zjechał na nartach z ośmiotysięcznika Broad Peak w Karakorum. Polak dokonał tego mimo fatalnych warunków: huraganowego wiatru i obfitych opadów śniegu. Zjazd z wierzchołka do bazy zajął mu 3 godziny, z godzinnym odpoczynkiem w jednym z obozów. Zjeżdżałem w bluzie, bez czapki, bez rękawiczek z 7 tysięcy metrów do bazy - opowiadał w wywiadzie dla RMF FM. I udało się, cieszyłem się bardzo z tego - mówił.
To oczywiście niejedyny sukces Polaka. W 2010 roku pobił rekord świata w biegu na Elbrus, który do tej pory nie został poprawiony. 2 października 2013 roku został też pierwszym Polakiem, który bez odpinania nart zjechał ze szczytu ośmiotysięcznika Sziszapangma do jego podstawy.
Bargiel to pasjonat, który o swojej pasji mówi jak o czymś niezwykle łatwym i dostępnym dla każdego, a przecież wszyscy dookoła wiedzą, jakim wyzwaniem jest wspinaczka. Z jednej więc strony chce pokazać skialpinizm jako sport łatwy i przyjemny, dla całych rodzin, w którym nie ma miejsca na - jak sam mówi - "gluty z nosa i himalaistę męczennika". Z drugiej natomiast opowiada, jak podczas niefortunnego upadku w trakcie wspinaczki wypadł mu bark i sam go sobie nastawiał, nie zważając na ból.
Jednocześnie ciągle pozostaje niezwykle skromnym chłopakiem, który z uporem i wiarą realizuje marzenia. Jego pasja to nie tylko chęć sportowej rywalizacji, ale ogromne pragnienie bycia blisko dzikiej natury, bo tylko tam czuje się wolny i w pełni szczęśliwy.