Ponad trzy godziny zeznawał były szef kancelarii premiera Donalda Tuska Tomasz Arabski przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. Posłowie pytali go m.in. o to, co zrobił po tym, jak do kancelarii szefa rządu wpłynęła notatka ówczesnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka ws. Amber Gold. Notatka powstała w 2012 roku, została wysłana do sześciu najważniejszych osób w państwie: m.in. do premiera Donalda Tuska, prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz do ministra finansów Jacka Rostowskiego. "Rzecz polega na tym, że ja wątpię, bym pokazywał tę notatkę premierowi, bo tego naprawdę nie pamiętam" - zeznał Tomasz Arabski. Stanowczo zaprzeczył natomiast istnieniu tzw. układu gdańskiego: "Nie mam żadnych wątpliwości, że układu gdańskich polityków Platformy z Amber Gold nie było". Po przesłuchaniu Arabski ocenił, że część zadanych mu pytań miała związek z... trwającą kampanią przed wyborami samorządowymi. Posłanka PiS Iwona Arent krytycznie odniosła się zaś do jego odpowiedzi. "'Nie pamiętam, nie przypominam sobie'... Bardzo trudno było uzyskać konkretne informacje" - podsumowała.
Notatka ówczesnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka ws. Amber Gold była informacją z art. 18 ustawy o ABW, czyli mogącą mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji RP.
W notatce poinformowano, że w ocenie ABW Amber Gold to piramida finansowa, a środki klientów wyprowadzane są do należących do spółki linii lotniczych OLT Express i że w najbliższych dniach ABW złoży zawiadomienie do prokuratury.
Były szef kancelarii premiera Tomasz Arabski stwierdził przed komisją śledczą, że nie pamięta tego, że referował Donaldowi Tuskowi treść pisma.
Podkreślił natomiast, że po zapoznaniu się z notatką ABW ws. Amber Gold rozmawiał z ówczesnym ministrem-koordynatorem do spraw służb specjalnych Jackiem Cichockim.