Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski zabrała głos przed wyborami. "Kościół nie jest po stronie prawicy, lewicy ani po stronie centrum, ponieważ ma swoją własną stronę. Kościół winien stać po stronie Ewangelii"- napisali biskupi, dodając, że politycy mają pamiętać o tym, że w wyborach nie chodzi wyeliminowanie swoich przeciwników, ale o to, by przejąć na kilka lat władzę i sprawować ją w imieniu obywateli. O tym apelu w Radiu RMF24 Tomasz Terlikowski rozmawiał z Jarosławem Makowskim, filozofem, teologiem, publicystą, autorem m.in. książki "Kościół w czasach dobrej zmiany", a także radnym Katowic.
Cały dokument jest po pierwsze wyważony, po drugie słuszny, po trzecie odwołuje się przede wszystkim do zasad, które Kościół sam wypracował na Drugim Soborze Watykańskim, jeżeli chodzi o jego udział i jego stanowisko w liberalnej demokracji - mówił Jarosław Makowski.
Jednym z sygnatariuszy dokumentu jest arcybiskup Marek Jędraszewski, który bardzo często odwołuje się do przekazów Prawa i Sprawiedliwości, co widać nawet w jego kazaniach.
Być może mamy tutaj w przypadku wspomnianego metropolity krakowskiego rozdwojenie jaźni. Za słowami powinny być czyny. Jak wiemy, słowa czy też wiara bez uczynków jest martwa, o czym uczy pismo. W przypadku arcybiskupa Marka Jędraszewskiego mamy do czynienia z tym, że on szczególnie w dokumentach, które są owocem pracy zespołu, tak jak Rada Stała, pod nimi się podpisuje. Natomiast potem gra nie w orkiestrze, ale solo. Zazwyczaj jest tak, że jego punkt widzenia czy oceny sytuacji politycznej i światopoglądowej, czy też w wielu przypadkach kwestii etycznych i moralnych jest bardzo zbieżny z tym, co prezentuje partia władzy - podkreślał teolog.
Dla przedstawicieli głównych ugrupowań na polskiej scenie politycznej nadchodzące wybory parlamentarne są niezwykle ważne. Z perspektywy rządzącej partii jest to szansa na wygranie trzeciej kadencji, co zdarzyłoby się pierwszy raz w historii III RP. Z perspektywy opozycji to możliwość przełamania rządów prawicy i odbudowy tego, co jej zdaniem rządząca partia zniszczyła. Kościół w takiej sytuacji powinien być głosem spokoju. Pytanie, czy rzeczywiście będzie?
Chciałbym, żeby ten dokument i tezy, które w nim są postawione, zasady, na których widzi swoje miejsce w liberalnej demokracji, żeby one były także praktyką życia codziennego. Natomiast często jest tak, że te dokumenty powstają po to, żeby potem trochę nam pomachać przed oczyma - mówił Jarosław Makowski. Dodał również, że dokument powstał aby uciszyć ewentualną krytykę, która będzie jak twierdzi "wynikiem praktyki życia codziennego".
Przez te 8 lat Kościół bardzo mocno dokonał takiego zestawiania tronu i ołtarza. Mówię tutaj o rządach religijnej, prawicy i Kościele, które nie służą ani Kościołowi, ani religijnej prawicy. Natomiast wydaje się, że Kościół zainwestował tak dużo, że dzisiaj trudno mu będzie w praktyce życia codziennego odciąć się od religijnej prawicy - mówił teolog.
Jak twierdzi Jarosław Makowski "zaangażowanie polityczne Kościoła również przyczynia się do tego, że szczególnie ludzie młodzi odwracają się od tej wspólnoty". Społeczeństwo nie chce oglądać biskupów jako działaczy politycznych - mówił.
Gdyby biskupi nagle w ramach jakiegoś oświecenia uznali rzeczywiście "koniec z zamianą dobrej nowiny na dobrą ustawę, że koncentrujemy się tak, jak napisali w oświadczeniu - na ewangelii, bo to jest nasz program polityczny, to oznacza to, że zakasujemy rękawy, budujemy strategię duszpasterską, że jesteśmy po stronie wiernych, niezależnie od tego, jakie mają przekonania polityczne, światopoglądowe, bo przede wszystkim chcemy z ludźmi rozmawiać, prowadzić dialog"- dodał Makowski.
Jak twierdzi teolog to byłby początek odbudowy wiarygodności polskiego Kościoła i przede wszystkim pokazania, że katolicyzm naprawdę jest zbyt cenny i ważny, żeby oddawać go w ręce polityków. Natomiast czy tak się stanie? Tutaj mam niestety wątpliwości - skomentował ekspert.
Już nie raz wierzyłem, czy widziałem oznaki nadziei, po czym bardzo szybko wylądowaliśmy w brutalnej rzeczywistości, gdzie okazywało się, że interesy, układanie się w gabinetach, transfery finansowe sprawiały, że biskupi wybierali jednak dobrą ustawę zamiast dobrej nowiny - mówił Jarosław Makowski.
Opracowanie: Emilia Witkowska